Medytacja uświadamia nam istnienie stałego napływu pięciu przeszkadzających emocji. Pojawiają się one, aby podtrzymać lgnięcie ego i uzasadnić jego istnienie. Są one truciznami umysłu. Nasze ego ciągle czegoś chce. Za pomocą emocjonalnych gier usiłuje zaspokoić swoje pragnienia. To oczywiście nie zawsze się udaje, więc umysł spędza czas, wyczerpując się przez rożnego rodzaju myśli, które przychodzą i odchodzą pozostając pod władzą emocji. Dla wielu osób, które zdają sobie z tego sprawę, medytacja może być pewnego rodzaju lekarstwem. Należy jednak nieustannie czuwać, by nie popełnić błędu jakim jest wiara, że medytacja ma doprowadzić do stanu wolnego od wszelakich aktywności umysłu, w którym nic się już nie dzieje. Taki jest ideał kamienia! Trzeba koniecznie zauważyć, że medytowanie z tą błędną motywacją prowadzi do całkowicie egoistycznego celu i zamiast nas uwolnić, jedynie wzmacnia ego.
Na czym polega prawdziwa medytacja? Na początku na rozpoznaniu, że nasz umysł jest pełen przywiązań i niezadowolenia i że nieustannie miotają nim trzy podstawowe reakcje: gniew, przywiązanie i ignorancja. Nasze ciało, mowa i umysł są opanowane przez te trzy trucizny, które pogrążają nas w pomieszaniu. Umysł nie przestaje lgnąć i odrzucać. Nie ma już miejsca na odpoczynek i rozluźnienie. Medytacja polega na pozwoleniu, aby umysł nauczył się relaksacji, by uwolnił się od krępujących go ograniczeń.
Gdy pomieszanie połączone z dualistycznym postrzeganiem zostaje rozproszone, umysł nie ulega już wpływom emocji przywiązania i odrzucania. Dlatego nie spędza już czasu na próbach osiągnięcia czegokolwiek. Gdy nie ma już wysiłku ani frustracji, nie ma też i cierpienia. Umysł jest całkowicie z niego wyzwolony. Jest to wyzwolenie samsarycznego umysłu , przecięcie cyklu cierpienia.
Gendyn Rinpocze "Mahamudra"
Wybrała