LifeFree.pl

Koła ratunkowe

W życiu jak to w życiu – raz lepiej raz gorzej. Bez względu na to, czy lubimy rutynę dnia codziennego, czy czekają na nas coraz to nowe wyzwania, zdajemy sobie sprawę, że nie wszystko zawsze idzie po naszej myśli.
Koła ratunkowe
Koła ratunkowe

Uważność na myśli i odczucia w ciele

Im dłużej praktykuję uważność, tym bardziej doceniam jej uniwersalność. Umiejętność zauważenia i nazwania emocji oraz fizycznych doznań w ciele w trakcie ich trwania powoduje, że nie porywają mnie do końca. Zachowuję w tym wszystkim świadomość. Trzęsie się we mnie, targa mną, ale to zauważam i nie walczę z tym – wręcz przeciwnie pozwalam na to, obserwując co się ze mną dzieje, na jakimś wewnętrznym metapoziomie z wielkim zaciekawieniem. Kto kogo obserwuje?! Nie znalazłem jeszcze na to odpowiedzi, ale ważniejsze, że to działa. Podstawową kotwicą uważnego bycia jest dla mnie oddech. Dopóki jestem jego świadomy, wiem, że naprawdę żyję, nawet jeżeli jest mi bardzo, bardzo ciężko.

Intensywny ruch

W codziennym życiu zauważam zbawienny wpływ ćwiczeń fizycznych na zdrowie psychiczne. Lubię pływać, jeździć na rowerze, praktykować jogę. Wszystko to robię w zakresie tlenowym, czyli nie zajeżdżam się – jest to dla mnie bardziej medytacja w ruchu niż trening. Najlepsze efekty przynosi systematyka, ponieważ będąc w ogromnym dole nie miałem ochoty NIC robić. Ale robiłem to, co zwykle, bo nawyk był silniejszy i ruch przynosił mi ulgę. Jednak dopiero zupełnie nowa aktywność, taka, podczas której przez godzinę lało się ze mnie spowodowała, że razem z potem zeszło ze mnie całe napięcie i poczułem się jak nowo narodzony!

Wtedy dotarło do mnie, zrozumiałem, to było wręcz jak olśnienie, że życie jest za krótkie aby traktować je zbyt poważnie! To nie był koniec problemów, ale to był moment, od którego zaczęło być lepiej.

Żaden z powyższych sposobów nie jest remedium na wszystkie doły. Tak jak pojedyncze koło ratunkowe nie gwarantuje przeżycia w morskich odmętach. I chociaż przemoczony emocjami do suchej nitki, zanurzając i wyciągając głowę na powierzchnię, związuję te koła razem, robiąc z nich tratwę. Wdrapuję się na nią i moje szanse na przetrwanie rosną. Dobijam w końcu do brzegu. I zdaję sobie sprawę z tego, że prędzej czy później znów niespodziewanie mogę się obudzić pośrodku kipieli – godzę się na to, ale się tym nie martwię. Idę do przodu.

Myślę, że każdy z nas ma swoje koła ratunkowe, które mogą się zmieniać – za każdym razem może działać coś innego. A jakie są Twoje sposoby na trudne chwile? Zachęcam do podzielenia się nimi w komentarzach – niech będą inspiracją dla innych znajdujących się w potrzebie.

Tagi

Ludzie

Adam J

Adam Janik

Trener
Pracuje jako kierownik projektów oraz trener wewnętrzny w globalnej firmie przemysłowej. Z wykształcenia inżynier. Absolwent Studiów Technik Relaksacyjnych na AWF we Wrocławiu.

Komentarze

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treścia zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwe lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Warto przeczytać

Joga a Życie: O miłości do ego

Joga a Życie: O miłości do ego

Inspiracje
poniedziałek, 09 maja 2022, 19:58
Porzucanie ego, a raczej mówienie o tym, jest bardzo modne na ścieżce rozwoju duchowego. Co z tym ego nie tak, że ciągle mówimy o wychodzeniu poza nie.
Joga a Życie: O grawitacji, balansowaniu i zaufaniu do siebie

Joga a Życie: O grawitacji, balansowaniu i zaufaniu do siebie

Inspiracje
poniedziałek, 04 kwietnia 2022, 18:53
Kiedy zamykam oczy w Pozycji Góry to czuję, że ciało cały czas pracuje. Odpycham się nogami od podłoża, żeby nie upaść. Napinam mięśnie brzucha, pleców i pośladków, żeby utrzymać stabilną pozycję stojącą.

Zobacz również