Stres jest doskonałym mechanizmem biologicznym. Dzięki niemu nasi zwierzęcy przodkowie mogli przeżyć w pełnym niebezpieczeńst
Dziś jednak żyjemy w nieco innych warunkach. Nie grozi nam już bycie pożartym przez drapieżniki, nie musimy uciekać co tchu przez dżunglę przed wilkami. W to miejsce pojawiły się małe, ledwie zauważalne stresiki. Bo trzeba spłacać kredyt, bo musi starczyć kasy do pierwszego, bo w robocie szef krzywo patrzy, bo w relacji sie nie układa, bo ludzie mnie widzą i coś sobie myślą, bo stoję w korku, bo nie zdążę...
A nasze ciało nie widzi różnicy. Ewolucja działa znacznie wolniej niż cywilizacja. Na współczesne, społeczne, cywilizacyjne czy ekonomiczne obawy organizm reaguje w znany sobie od milionów lat sposób. Uruchamia stary dobry mechanizm stresu, mechanizm walki o przeżycie. Raz za razem, raz za razem.
W takiej sytuacji stres przestaje pełnić swoją incydentalną funkcję mobilizującą. Staje się permanentnym stanem ciała i umysłu. Zaczyna się osadzać w naszym ciele, stopniowo powodując nerwowość, sztywność mięśni, problemy z ukladem krwionośnym, trawiennym czy oddechowym.
===============
Potrzebujemy wyjść z tego zaklętego koła. Zresetować system, który z powodu przeładowania bodźcami zaczął nam wysyłać błędne sygnały. I możemy to zrobić poprzez odpowiednie praktyki oddechowe. Zmieniając rytm oddechu, poszerzając go i uruchamiając przeponę, możemy "przełączyć" nasz system nerwowy. W ciągu kilku minut możemy przeprowadzić nasze ciało i nasze emocje z trybu lęku i stresu w tryb relaksu i zadowolenia.
Jedną z takich praktyk jest... WESTCHNIENIE. Spróbuj.
Weź sobie 3 głębokie wdechy, po każdym wypuszczając powietrze swobodnie, z głośnym westchnieniem ulgi.
...
...
...
I poczuj, co się zmieniło. W ciele. I w emocjach.