Czarownica, to ta, która wie. A przede wszystkim ta, które czuje. Jest też wielu czarowników, choć wierzono, że to właśnie kobiety mają większe predyspozycje do bycia czarownicami, są bardziej przystosowane do tego przez naturę, ponieważ mają mniejszą wiarę ( łacińskie słowo femina (kobieta) ma mieć swoją etymologię w złożeniu: „mniej wiary” (fe = fides, czyli wiara, oraz mina = minus, czyli mniej)
Kiedyś palono wiedźmy na stosie, chłostano i wieszano na szubienicy.
Teraz uciszanie magii odbywa się w lateksowych rękawiczkach, w internetowym życiu, zakrytych twarzach, wielu paragrafach.
Ci, którzy wiedzą patrzą głębiej, do środka, przez maski, powierzchowność i letarg. Ci, którzy patrzą głębiej chcą dotrzeć do korzenia. Przede wszystkim po to, żeby oszczędzić energię i nie marnować jej w grze pozorów. Tam jest moc. Tak jak czują tak wiedzą i to jest ich wyrocznią. To jest moją wyrocznią i moim kompasem.
A gdy jest się skontaktowanym z ciałem i z czuciem, gdy oddech łączy ciało i ducha, to zadziewa się magia. To jest moc ukorzenienia, połączenia, jedności. Wtedy czary są możliwe. I te czary można wykorzystać z różną intencją. Ja zapraszam takie czary, które wspierają życie i trzymają przestrzeń dla transformacji. Każdy z nas ma moc. Ważne jest, jak się ją wykorzystuje i do czego. Popatrz głębiej. Ta sama energia, która niszczy życie, może życie dawać. Gdzie korzenie ma Twoja wizja, Twoje działanie?
Ta sama magia, którą czujemy w starej puszczy jest w nas. Ona drzemie głęboko i czeka aż znowu przywrócimy dzikość życia na Ziemi. Magiczną dzikość serca.
Źródło: Płynąca z lasami