LifeFree.pl

Płynąca z lasami: Ile miłości jest w jedzeniu?

Susza. Pojawiają się propozycje, żeby na jedzeniu było oznakowanie dotyczące ilości zużytej wody potrzebnej do wyprodukowania go.
Płynąca z lasami: Ile miłości jest w jedzeniu?/Zdjęcie: Steve Cutts
Płynąca z lasami: Ile miłości jest w jedzeniu?/Zdjęcie: Steve Cutts

Susza. Pojawiają się propozycje, żeby na jedzeniu było oznakowanie dotyczące ilości zużytej wody potrzebnej do wyprodukowania go. Ja proponuję inne oznakowanie:

łza - znak, który symbolizuje, ile cierpienia jest w jedzeniu
serce - znak, który symbolizuje, ile miłości jest w nim zawarte

Jedzeniem, które wyrządza najwięcej cierpienia jest mięso. Zwierzęta są chowane chciałoby się napisać w "nieludzkich" warunkach, ale umówmy się,że to właśnie są ludzkie warunki. To ludzie jest stwarzają, bo tak mało czują. Na jedzeniu mięsa cierpią oczywiście zwierzęta, planeta, no i oczywiście my. Ciekawa jestem, ile ludzi dalej jadłoby mięso, gdy na talerzu miało żywe zwierzę, któremu by najpierw spojrzało w oczy, zanim zostałoby zabite.

Mięsożercy mają często argument, że przecież niejedząc mięsa zabijamy rośliny. Tak, ale to jest mniej cierpienia. Rośliny nie mają tylu zmysłów, co zwierzęta i my. Może gdybyśmy nie jedli zwierząt, nie byłoby tak łatwo zabijać innych ludzi?
Warto popatrzeć, jakie rośliny jemy. Czy są one lokalne? Czy z egzotycznych krajów? Kto je hoduje, pakuje, kto je sprzedaje? Czy ludzie przy ich uprawie nie cierpią? Czy uprawiają je z miłością? Czy może są wyzyskiwani?

Są rośliny, które jak jemy całej rośliny nie niszczą. To owoce, orzechy. Jedzenie ich wyrządza najmniej cierpienia. Pamiętajmy, że z każdego nasiona, orzecha mogże powstać nowe życie.

Do cierpienia dochodzi jeszcze to w jaki sposób to jedzenie jest pakowane, jaki transport je przywiózł, czy jest przesączone chemią?
***
A ile miłości w jedzeniu? Dla mnie jedzenie od lokalnych sprzedawców ma jej bardzo dużo. Może warto poznać ludzi, od których jemy? Może warto samemu coś wyhodować i włożyć w to swoje serce? Miłość to generowanie jak najmniejszego cierpienia. I pod tym względem byłaby odpowiednia ilość serduszek na produkcie. Czy ludzie hodujący, przyrządzający to jedzenie lubią swoją pracę? Czy jedzenie jest bio? Może to permakulturowe gospodarstwo? Czy to owowoce, mięso, a może dzikie chwasty jadalne?

Marzy mi się takie oznakowanie. Wiem, że wtedy suszy by nie było. Nie byłoby jej, gdybyśmy zaczeli czuć i serce kierowałoby naszymi wyborami.

Następnym razem zanim coś kupisz do jedzenia zamknij oczy i zatrzymaj się,i poczuj, ile w nim jest cierpienia i ile miłości. I poczuj co chcesz zjadać i co wspierać.

Bo tylko przez czucie na nowo połączymy się z Ziemią.

Źródło: Płynąca z lasami

Tagi

Ludzie

Zuzanna Danilewicz

Zuzanna Danilewicz

Trener
Czuję silnie, że moją misją jest ponowne łączenie ludzi z Ziemią. Wiem, że tam są odpowiedzi, na nasze pytania i wiem, jak bardzo niestabilne i wątłe jest to połączenie w dzisiejszych czasach. Bliskie jest mi podejście głębokiej ekologii.

Komentarze

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treścia zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwe lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Warto przeczytać

Joga a Życie: O miłości do ego

Joga a Życie: O miłości do ego

Inspiracje
poniedziałek, 09 maja 2022, 19:58
Porzucanie ego, a raczej mówienie o tym, jest bardzo modne na ścieżce rozwoju duchowego. Co z tym ego nie tak, że ciągle mówimy o wychodzeniu poza nie.
Joga a Życie: O grawitacji, balansowaniu i zaufaniu do siebie

Joga a Życie: O grawitacji, balansowaniu i zaufaniu do siebie

Inspiracje
poniedziałek, 04 kwietnia 2022, 18:53
Kiedy zamykam oczy w Pozycji Góry to czuję, że ciało cały czas pracuje. Odpycham się nogami od podłoża, żeby nie upaść. Napinam mięśnie brzucha, pleców i pośladków, żeby utrzymać stabilną pozycję stojącą.

Zobacz również