Marzenia mogą odciągać od obfitości w tu i teraz. Mogą zamykać przed nami drzwi możliwości. Marzysz o czymś, czego nie masz, czego Ci brakuje, co ma Ciebie uczynić szczęśliwym. Gdzieś będzie lepiej, smakowiciej, przyjemniej, bezpieczniej.
A gdy dostajesz już ten pyszny posiłek, się nim przejadasz. Gdy dostajesz ten dotyk, którego tak pragniesz, zdajesz sobie sprawę, że tak naprawdę, to sam chcesz się przytulić. Gdy jedziesz w wymarzone miejsce, później doceniasz bardzo swój dom, do którego możesz wrócić.
Jeśli traktujemy marzenia jako nasz cel, a nie wskazówkę w podróży życia, to często podróżujemy w poczuciu braku i ciągłego niedosytu.
Jeśli traktujemy marzenia jako kompas wyznaczający kierunek, to otwieramy się na nowe możliwości i na obfitość.
Chcę pozwolić marzeniom być ze mną w tu i teraz. Chcę,żeby ogrzewały swoimi promieniami mnie, innych, wszystko, co robię. Kładziesz się na tafli jeziora z szeroko rozpostartymi ramionami i przyjmujesz w lekkości.
To przeskok z dążenia do jakiegoś punktu, do ciągłego bycia w nim i urzeczywistnienia. To łagodna przestrzeń odpuszczenia, w której nic nie muszę. Nie muszę już marzyć, bo marzenia są tu i teraz, ze mną, w każdej chwili. Tkają moje życie pełne magii i wszystkiego, co do życia zapraszam.
Wszystko się może zdarzyć.
Cokolwiek, co sobie wymarzysz.
Źródło: Płynąca z lasami