Pokora jest dla mnie bardzo bliska pauzie. Wdech i wydech, szacunek dla życia, dla Wielkiej Tajemnicy, też jest tam trochę zachwytu, skromności i łagodności. W pokorze nie ma strachu, ale jest podziw dla nieznanego. Bo nie wiem jak bardzo będziemy chcieli naukowo pędzić, robić miliony badań, to nie poznamy. I o tym też jest pokora, żeby nie poznać, żeby zaufać, żeby poddać się procesowi, któremu się poddaliśmy z chwilą naszych narodzin. Rodzimy się w zaufaniu, że zostaniemy zaopiekowani i nakarmieni i nie badamy naukowo, kto, co, jak i dlaczego. Jesteśmy zdani na innych. I nie tylko wtedy. Ciągle jesteśmy zdani na opiekę Matki Ziemi i Ojca Niebo. Tylko o tym dawno zapomnieliśmy. Oni byli przed nami. Życie było przed nami, a my jesteśmy jednym z wielu owoców tego życia, ale wrócimy tam skąd przyszliśmy i żadne badania naukowe nas przed tym nie uratują. Jesteśmy dziećmi, a zachowujemy się jak byśmy my byli rodzicami.
Wdech. Wydech.
Pokłon.
Dla Życia. Dla Wielkiej Tajemnicy. Dla naszych Rodziców.
Tęsknie za światem, który nas tworzy, a nie my tworzymy.
Źródło: Płynąca z lasami