W Dniu Dziecka życzę wszystkim Dzieciom, żeby dorośli w końcu zaczęli uczyć się od nich, a nie uczyć je. Żebyśmy ujrzeli, że Dzieci mają to, za czym my dorośli tak bardzo tęsknimy i próbujemy zdejmując kolejne maski i uwarunkowania się do tego dokopać. Równocześnie tęskniąc za tym, co mają dzieci w dalszym ciągu je z tego ograbiamy i je odcinamy od ich mocy. Ciągle zbyt często wkładamy dzieci w ramy naszego pudełeczka z wyobrażeniem jakie powinny być, a nie dostrzegamy tego jakie są i nie pozwalamy im tego rozwijać pielęgnować, pozostać w kontakcie ze swoim potencjałem. Ciągle zbyt często dorośli za wszelką cenę starają się zdmuchnąć płomień iskry życia, które dzieci noszą w swoich sercach. Dzieci, które rosną jak rośliny, są skrzętnie przycinane i dopasowywane do naszych ogródków oczekiwań społecznych i kulturowych. Piękna, różnorodna, magiczna, dziecięca łąka powoli zamienia się w tak samo przystrzyżone smutne tuje stojące równo pod płotem.
Obserwując dzieci możemy sobie przypomnieć, co to znaczy żyć tu i teraz z iskrą w oku i w sercu, co to znaczy czuć wszystkimi zmysłami, co to znaczy być wrażliwą czującą spontaniczną i radosną istotą. Bo dzieci radują się po prostu dlatego, że są, że jesteśmy, że widzą, że słyszą, że czują inne życie. Dzieci mają niesamowite połączenie z Ziemią. To,że na swoich rysunkach rysują słońcu i chmurkom buzie to nie przypadek. Dzieci widzą w nich życie i postrzegają jako żywe, czujące istoty, tak jak każdego kwiata, każde drzewo, kamień. To mądrość, której tak bardzo brakuje wielu dorosłym. To mądrość, która jest tak bardzo potrzebna w tych czasach, gdy tak bardzo oddaliliśmy się od Ziemi.
Dzieci tryskają życiem jak strumień wypływający spośród skał. Bardzo nam życzę rozniecenia ledwie tlącego się w wielu z nas płomienia iskry życia, a potem zauważenia tego życia naokoło, abyśmy w końcu zaczęli życie chronić, pielęgnować i cieszyć się nim wszystkimi zmysłami.
Źródło: Płynąca z lasami