Mam dużą złość na dobrowolne oddawanie naszego życia przestrzeni wirtualnej. Niby życie się toczy, ale się nie toczy. Dzieci mają zajęcia w szkole, ludzie pracują zdalnie, warsztaty, kręgi, medytacje kwitną w internecie. Od początku kwarantanny mam wielki opór przed uczestnictwem w wirtualnym życiu, bo czuję, że ono mnie od życia odcina.
Boli mnie bardzo jak coraz bardziej i to jeszcze dobrowolnie (!!!) zgadzamy się na to, żeby żyć mniej, żeby mniej doświadczać, żeby okrajać możliwości naszych zmysłów i się na własne życzenie zmysłowego życia pozbawiać. Przenosimy się do bardzo płaskiego wymiaru. Czy to będzie 3D, 4D, czy 5D, to jest tylko nędzna namiastka prawdziwego życia. Sami pozbawiamy się możliwości przeżywania życia bardziej, a już wiele z tych zmysłów utraciliśmy. "Ludzie przestali w sobie rozwijać całe spektrum "zmysłów udziału", zmysłów pozwalających na bliskie relacje z przyrodą. Ludzie przestali widzieć kolory w nadfiolecie i podczerwieni, przestali odczuwać całe spektrum zapachów natury, przestali słyszeć subtelności odcieni brzmień wiatru, przestali uruchamiać wyobraźnię w zakresach subtelnych, przestali mieć możliwość akomodacji wzroku, by widzieć z daleka." (Rozmowy z drzewami // Weronika Dąbrowska)
Oddalając się od przyrody, oddalamy się od życia. Nie trzeba być naukowcem, by zauważyć jak czujemy się po paru godzinach w przyrodzie, a jak czujemy się po paru godzinach przed laptopem. Wirtualna rzeczywistość wysysa energię i otępia nasze zmysły. Internet jest wspaniałym darem, ale równowaga zostaje zachwiana po raz kolejny na korzyść nieżycia. Mówi się, że jak ktoś jest bezwładny, to jest jak roślina. Chciałabym, żebyśmy czuli tyle co rośliny i tyle, co one wiedzieli, a bardzo daleko nam do tego.
Wirtualna rzeczywistość to nie tu i teraz, to bańka nienamacalna. Ta bańka to letarg, hipnoza. To stan, który jest daleki od czujnej świadomości. Ten stan to często wyczerpanie ducha. To kolejna ucieczka przed czuciem mocniej, życiem bardziej i patrzeniem głębiej. To ścieżka, która spłyca kontakty międzyludzkie, przebodźcowuje i uodparnia na cierpienie. I piszę to korzystając z tego narzędzia, bo jest w tej rzeczywistości już tyle ludzi, że o wiele więcej mnie tu usłyszy niż gdybym stanęła na ulicy i czytała te słowa. Wierzę, że wirtualna rzeczywistość może być tez narzędziem wspierającym życie na ziemi, ale jeśli będziemy z niego korzystać zupełnie inaczej, mniej, i z o wiele większą uważnością.
Oddychajmy do ciszy serca, do tajemnicy obecności, do rytmów życia, do Ziemi. Zaufajmy świadomości. Żyjmy tu i teraz, a nie tam i kiedy indziej. I zróbmy to teraz, a nie zanim będzie za późno, gdy już nie będziemy nawet pamiętać, co to znaczy żyć.
Źródło: Płynąca z lasami