Dla mnie, zaufanie jest o akceptacji i w jakimś sensie o „poddaniu się” temu, co niesie mi życie.
Zamiast wiosłować łodzią pod prąd, skupiając całą swą energię na wiosłowaniu, kilka lat temu świadomie puściłam wiosła...
Byłam zmęczona, zła, wyczerpana...
Moje życie jak ta łódź, obróciło się wtedy o 180 stopni...było mi już wszystko jedno...
Była to najlepsza decyzja w moim życiu, choć zrodzona z niemocy...dziś stawia mnie w miejscu w którym mówię o sobie, ze jestem „spełnionym” , szczęśliwym człowiekiem...
Owo „poddanie się”, nie jest biernym uczestnictwem.
Jest moim świadomym wyborem o nie angażowaniu swojej uwagi i energii na to, na co nie mam wpływu i kierowanie jej na poszukiwanie rozwiązań dla siebie w miejscu w którym się znalałam na skutek „wielu okoliczności”...
Patrzę dziś na to co dzieje się dookoła. Zawodowo i prywatnie mam kontakt z ludźmi, którzy w obliczu dzisiejszych zmian...tak kurczowo trzymają się swoich wioseł...
Jest zmęczenie,beznadzieja, zwątpienie...ma być tak...jak ja chcę, do czego do tej pory byłem, byłam przyzwyczajona...
Rozumiem...też byłam w takim miejscu..
Ten wpis jest zaproszeniem, do próby zrobienia dziś czegoś inaczej niż zwykle...
Puść wiosła, pozwól by łodź obróciła się i poddała nurtowi rzeki, rozejrzyj się dookoła, gdy nie zajmując się wiosłowaniem, będziesz mogła/ mógł dostrzec piękno tego...co jest po obu stronach rzeki...
Może dostrzeżesz coś, czego nigdy wcześniej, mimo bycia już w tym miejscu nie widziałaś/eś?
Spróbuj być dziś gdzie indziej niż zwykle...
To zmiany, choć czasem wymagające, wkurzające i karzące nam wyjść z własnej strefy komfortu ...są motorem rozwoju w sensie bycia w nowych jakościach...i doświadczania nowego, co w moim przekonaniu, pomaga żyć pełnią życia...
Nie zawsze jest łatwo...
Ale warto...
Zaufać życiu...
Zaufać drodze...
Ona Cię poprowadzi...
Dobrego dnia