Żyjemy w świecie, w którym cnotą jest być samowystarczalnym i niezależnym. Jeżeli wchodzimy w relacje z innymi, to często przybiera ona postać rywalizacji. To tak, jakbyśmy uczestniczyli w niekończącym się wyścigu, w którym musimy być ciągle najlepsi. Na kogo możemy liczyć? Inni tylko czyhają, aby podwinęła się nam noga. Jesteśmy zatem zdani wyłącznie na siebie i przeraźliwie samotni.
Jednakowoż od tysiącleci nic się nie zmieniło - jesteśmy plemieniem. Naszym najbardziej naturalnym otoczeniem jest grupa składająca się z kilkudziesięciu osób. To poczucie przynależności jest jedną z najważniejszych potrzeb człowieka, stąd jej niezaspokojenie powoduje rozliczne negatywne konsekwencje: np. skłonność do uzależniania się od nadmiernej konsumpcji.
Ale zjawisko połączenia z innymi posiada jeszcze szerszy wymiar. Otóż to, co nas otacza nie ma wyłącznie charakteru ludzkiego. Każda społeczność żyje w jakimś środowisku fizycznym i środowisko to w sposób naturalny staje się ważnym elementem życia grupy.
Zakorzenienie w rzeczywistości ludzkiej i pozaludzkiej tworzy fundament prawdziwej wspólnoty, w której poszczególne części wzajemnie od siebie zależą. Wspólnota ta jest podstawowym warunkiem przeżycia zarówno jednostki, jak i jej otoczenia. Człowiek holistyczny zatem, to człowiek plemienny głęboko związany z własną grupą, kulturą oraz miejscem w którym żyje.