LifeFree.pl

Wewnętrzny Bohater

Jak myślimy o bohaterze opowieści to łączymy go najczęściej z siłą, która od niego emanuje. Czym jest siła o której myślimy i której tak bardzo potrzebujemy?
Wewnętrzny Bohater
Wewnętrzny Bohater

Jak myślimy o bohaterze opowieści to łączymy go najczęściej z siłą, która od niego emanuje. Czym jest siła o której myślimy i której tak bardzo potrzebujemy? Czy nie rozumiemy jej mylnie często chcąc sprostać zewnętrznym standardom, zewnętrznej ocenie lub wrażeniu jakie wywołujemy? Bardzo wielu mężczyzn ale i kobiet dorastało w środowisku w którym krytykowane było okazywanie emocji, zranienia, otwartego serca w postacie łez i innych tak zwanych słabości. Wzmacniając przez lata tylko pewne części swojej osobowości stali się skuteczni, odpowiednio wykształceni i dobrze zarabiający ale wewnętrznie „wysuszeni” i rozdarci. Wysuszeni swoją samotnością, brakiem głębokich relacji z bliskimi i sobą samym. Bo nie jest łatwo akceptować siebie w pełni tylko przez pryzmat wewnętrznego krytyka, rodzica, swojej pracy czy zawodu.

Można zarabiać naprawdę dobrze albo być skutecznym w pracy ale finalnie gdy wracamy pod wieczór do swojego domu przed snem zawsze spotykamy się sami ze sobą. Kontaktujemy się wtedy ze swoim ciałem, emocjami i dokonujemy niejako bezwiednie wewnętrznego podsumowania. Nasze ciało, emocje i serce wysyła nam impulsy których nie da się oszukać i przed którymi nie jesteśmy w stanie uciec. I wtedy na koniec dnia okazuje się czy czujemy głęboką satysfakcję, radość i wewnętrzne ciepło czy pustkę, rozdrażnienie i znudzenie.. A to co czujemy zależy przede wszystkim od tego na ile czujemy się spójni ze sobą całym.

Ta wewnętrzna spójność to świadomość swoich potrzeb, pragnień i tęsknot, to głęboka akceptacja także tego na co dzień nieakceptowanego. A te części nas, które są niewygodne, słabe i zranione najbardziej potrzebują tej akceptacji. Dopiero doświadczając takiego otulenia siebie tak jakbyśmy chronili małego bezradnego człowieczka w sobie wyciągamy rękę do poczucia swojej autentyczności, pełni i wyjątkowości. Takie przeżywanie siebie w pełni, poczucie że nie muszę niczego ukrywać to postawa całkowitej przyjaźni dla samego siebie. Dopiero z tego miejsca możemy być przyjaciółmi także dla innych ludzi, być obdarzonymi i umieć obdarzać przyjaźnią i miłością.

Gdy pozwalamy sobie dostrzegać w tych impulsach swoje głębokie tęsknoty i pragnienia otwieramy się na to kim naprawdę jesteśmy, co chcemy zrealizować i zrobić ze swoim życiem. Głębokie poczucie misji, wagi i wartości tego co robimy są niezbędne jeżeli pragniemy doświadczać spełnienia i poczucia realizacji.

Jeżeli nikt Cię nie chwalił do tej pory za to, że robisz coś z pasją i ogniem w sercu to czas zacząć samemu się chwalić i rozniecać ten ogień. Wydaje się, że pasje są w nas niejako zapisane niczym kod DNA w nasionach drzew, powodując że korzenie i korona rozpościerają się, rozrastają i w końcu kwitną.. Rozpoznanie i odczytanie swojego wewnętrznego kodu wydają się kluczowe do rozniecenia tego wewnętrznego płomienia.

W wielu baśniach i mitach pojawia się motyw rycerza, który wyrzeka się swojego dziedzictwa i wiedzie tułacze życie. Miecz i oręż symbolizuje w tym przypadku działanie w zgodzie z wewnętrznym darem, talentem i żarem. Nikt nas tego nie uczy w szkołach i z rzadka w domach. Wiedziemy więc tułacze życie dopóki nie spotkamy kogoś kto nas zainspiruje i komu pozwolimy wewnętrznie się przemienić i otworzyć. W opowiadaniu rycerz sięga w końcu po swój miecz i wyrusza w drogę lub staje do walki. My potrzebujemy przekuć swój wewnętrzny ogień i tęsknotę w działanie. Sięgnięcie po swój dar i życie w zgodzie z nim w metaforze baśni przedstawione jest właśnie przez wydobycie zakopanego lub zakurzonego w piwnicy miecza.

 Przeszkody i trudności z którymi mierzy się każdy bohater opowieści opowiadają o kolejnych deficytach i niedoskonałościach z którymi my też mierzymy się na co dzień. Strach, wstyd i lenistwo to niektóre z nich i nasze działania będą nie pełne dopóki nie uda nam się przekuć tych deficytów w odwagę, dumę i wewnętrzną dyscyplinę.

Wyprawa do Peru

Niedawno wróciliśmy z wyprawy „Szlakiem Inków. Głos Twojego Serca” do Peru. Była to wędrówka wewnętrznego bohatera bo wymagała spojrzenia sobie głęboko w oczy i swojej wewnętrznej prawdzie. Gdy wchodziliśmy do inkaskiego szałasu potów zwanego tamazcal to musieliśmy zostawić na zewnątrz swój status, pieniądze i tytuły. W zupełnej ciemności pozbawieni tego co namacalne mieliśmy tylko ziemię, ogień i pieśni których słuchaliśmy i które nuciliśmy. Gdy siadaliśmy do kręgu żeby spotkać się ze sobą ważne stawało się to co prawdziwe, szczere i autentyczne. Tak zaprzyjaźnialiśmy się sami ze sobą, na powrót uczyliśmy się ufać sobie takimi jakimi jesteśmy i temu głosowi który w nas pulsuje.

Warsztaty i ceremonie które nam towarzyszyły były okazją żeby otwierać się na język swojego serca, emocji i ciała. Pozwaliśmy prowadzić się swojemu ciału i jego mądrości. Tej mądrości, która poprzedza lata naszego życia i sięga także dalej do tego co zostało nam przekazane przez naszych przodków. Każdy przyjechał z innym pytaniem i potrzebą ale każdy miał wiele okazji żeby usłyszeć swoją tęsknotę i głęboko siebie samego.

Nie zawsze było nam łatwo. Noclegi na przełęczach powyżej 4500 metrów n.p.m., zimno i góry testowały naszą determinację ale też ożywiały wyobraźnie, pobudzały komórki i naszą energię..

Po wielu dniach wróciliśmy do Cusco miejsca z którego zaczynaliśmy trekking i wędrówkę. Tacy sami a jednak inni, wzbogaceni o nowe doświadczenia i wewnętrzne odkrycia. Dodaliśmy kolejną cegiełkę w budowaniu swojej wewnętrznej, prawdziwej siły i akceptacji. Krzysztof

 „Brałem udział w podróży do Peru, podróży która nazywa się podróżą w głąb serca i rzeczywiście, tak tę podróż odebrałem. Przepiękna przygoda podzielona na trzy części. W pierwszej części mieliśmy trekking po górach, gdzie największe wrażenie wywarło na mnie przejście przez przełęcz gdzie mieliśmy przepiękny widok na jezioro i obóz, który wydawał się mały jak ziarnko piasku.

Podczas tej podróży mogliśmy się wyciszyć, spojrzeć w siebie oraz poznać się z innymi uczestnikami przygody, co później wykorzystaliśmy podczas warsztatów w przepięknym ośrodku. Mogliśmy porozmawiać szczerze o swoich problemach, co nas boli i spróbować wyleczyć rany które mieliśmy w swoim sercu. Zakończenie przygody - ceremonia szałasu wywarła na mnie ogromne wrażenie i pozwoliła tak naprawdę domknąć całą wyprawę. Jestem wdzięczny za tę podróż ponieważ pozwoliła mi się niesamowicie wyciszyć.” Paweł, jeden z uczestników.

 Nasz kolejny taki wyjazd w męskim duchu w październiku.

W głąb pustyni i w głąb siebie. Sahara, Maroko.
https://wyprawy-rozwojowe.pl/wyprawa/maroko/

Komentarze

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treścia zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwe lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Warto przeczytać

Joga a Życie: O miłości do ego

Joga a Życie: O miłości do ego

Inspiracje
poniedziałek, 09 maja 2022, 19:58
Porzucanie ego, a raczej mówienie o tym, jest bardzo modne na ścieżce rozwoju duchowego. Co z tym ego nie tak, że ciągle mówimy o wychodzeniu poza nie.
Joga a Życie: O grawitacji, balansowaniu i zaufaniu do siebie

Joga a Życie: O grawitacji, balansowaniu i zaufaniu do siebie

Inspiracje
poniedziałek, 04 kwietnia 2022, 18:53
Kiedy zamykam oczy w Pozycji Góry to czuję, że ciało cały czas pracuje. Odpycham się nogami od podłoża, żeby nie upaść. Napinam mięśnie brzucha, pleców i pośladków, żeby utrzymać stabilną pozycję stojącą.

Zobacz również