Przywiozłam piękne wspomnienia z krótkich wakacji ponad miesiąc temu.
Zdjęcia zrobione, pomysł na post w głowie., tylko jakoś napisać się nie chciał...
Gwar, skrzypienie schodów, szuranie krzeseł, czajnik szumi prawie bez przerwy. Ludzie siedzą, stoją, gadają, gotują, piją kawę, śmieją się, jedzą. Przedmioty zmieniają swoje miejsce z szybkością błyskawicy i porządkiem wprost z rozhulanego cyklonu...
Odkąd przeczytałem o morsach, i usłyszałem o tym jak znajoma mieszkająca nad jeziorem codziennie rano niezależnie od pory roku kąpie się w jeziorze, rytualnie, nie po prostu, zacząłem też praktykować. Rosa jest codziennie na trawie na polu przed domem.
Zmurszałe, dębowe paliki pamiętają pewnie lata 70te poprzedniego wieku albo i jeszcze wcześniej, niektóre wydają się ledwo stać, na górze szerokie a na dole już jakby zjedzone. Drut w charakterze płotu, niekiedy kolczasty, zardzewiały..
Ciałozamieszanie, ciałotarganie i ciałoprzepychanie. Ciało ma być takie albo owakie. Do Ciała masz włożyć to albo na Ciało. Wyjąć tego, co chcesz też nie możesz.
Nie podpisuję się pod wieloma hasłami, które widać w tych dniach na ulicach. Ja nie chcę wojny. Widzę powszechną dehumanizację drugiej strony konfliktu, przemoc i to nie tylko werbalną.
Jeśli wydaje Ci się, że robisz za mało, bo nie jest to tak spektakularne, to z doświadczenia wiem, że to, co się wydaje pasywnością, ma czasem bardzo głębokie korzenie, w sobie dużo dynamiki i potencjału na głęboką zmianę.
Dla mnie zmuszanie Kobiet do rodzenia według swojej wizji tego, co ma się narodzić jest bardzo symboliczne i kojarzy mi się bardzo z narzucaniem wizji świata, w jakim mamy żyć. A teraz jest czas, w którym rodzimy Nowy Świat...