LifeFree.pl

Jak się wydarza coś, co nie ma prawa się wydarzyć...

Opowiem wam historię pewnego warsztatu...
Jak się wydarza coś, co nie ma prawa się wydarzyć...(rys. Aga)
Jak się wydarza coś, co nie ma prawa się wydarzyć...(rys. Aga)
Opowiem wam historię pewnego warsztatu, a w zasadzie jak się wydarza coś, co nie ma prawa się wydarzyć :)
Oddech w Ciszy w Kochanej zaplanowałam ponad rok temu. Jak dziś, pamiętam jak przeglądałyśmy z Sonią kalendarz pod koniec pierwszej edycji ciszy w Kochanej - pierwszy wolny termin za rok, październik 2021. Rety, dopiero? Dobra, biorę. Chcę tu i koniec. Zaczynam zaklinać pogodę, żeby jeszcze było dla nas ciepło. Szkoda, że nie pozaklinałam jeszcze czegoś innego.
Rok strzelił jak z przysłowiowego bicza i oto z grupą odważnych szykowaliśmy się na spotkanie ze sobą na głębokościach kornatkowych. Warsztat ma swoją Duszę, ma też swoją walizkę. Ta spakowana, ja już w Krakowie, po sesji indywidualnej oddzwaniam do Soni - dobrze, że zjechałam na pobocze.
Dzień przed rozpoczęciem warsztatu Kochana wylądowała na kwarantannie z wiadomego powodu.
We mnie - burza emocji. Panika, wściekłość, rozgoryczenie, strach, wstyd. Foch na wszechświat. Wszystkie JPRDLe, WTF, OMG na raz. Czuję jak rozpadam się i składam w odstępach sekundowych, a zamiast mózgu mam zieloną galaretę. No dlaczego mi się to przytrafia (aha!).
Oddycham.
Co robić.
Konsultacje przyjacielskie przynoszą z każdej strony - zaufaj, jak się ma wydarzyć, to się pojawi dom.
Fajnie fajnie, ale do jutra musi się pojawić.
Czuję się jak dziecko, które stoi przed witryną z landrynkami i jedyne co dostaje to obrzydliwy słony lakerol.
Piszę do uczestników - taka sytuacja, jeszcze nie wiem, co będzie, szukam miejsca, dam wam znać rano - czy jechać i dokąd. Trochę mam nadzieji, choć załamka i gorycz ją przykrywają. Pozwalam sobie na te trudne uczucia, do cholery, mam prawo się tak czuć.
Nie śpię. Poddać się? Zrezygnować? Walczyć? Co ja mogę? Przychodzą wiadomości - spoko, damy radę, też się rozejrzymy. To od uczestniczek. Ich odpowiedzi podkarmiają nadzieję, że jest na to większy plan, którego nie widzę i jak odpuszczę „tak miało być” to na pewno pojawi się rozwiązanie.
Poranek zastaje mnie wiadomością od przyjaciółki - „zawsze możesz zrobić u mnie”. O rety. Oddycham. Czy potrafię to przyjąć. Świadomie, z wdzięcznością wpuścić taką pomoc?
Piszę do uczestników - jest taka opcja, tylko zamiast pod Kraków musicie przyjechać pod Warszawę. Trochę na szpilkach - czekam na odpowiedzi. Wszyscy na tak. Więc ryczę. Sprawdzam jeszcze raz czy propozycja aktualna, nadal nie dowierzam. Kurde. O to chodziło! Przyjąć Miłość. Przyjąć Pomoc. Przyjąć Zaufanie. Puścić. Zaufać. Chcieć! Tak bardzo chcieć, że nie-nie jest odpowiedzią.
Rozmawiam z przyjaciółką od oddechu - a ty widzisz co się dzieje? Ci ludzie zdecydowali się do Ciebie przyjechać pomimo wszystko. Widzisz to? No i znowu ryczę. Z wdzięczności. Morze zaufania.
Przyjeżdzają. Choć po drodze pociąg z Krakowa staje w polu - z tego to już potrafimy się tylko śmiać.
Robimy warsztat petardę. Piękne sesje, głębokie. Razem gotujemy. W ciszy. Spędzamy czas w ciemności. Cieszymy się słońcem, lasem, domem. Chcemy więcej. Bardziej. Znowu. Codziennie dorzucam kamyczek wdzięczności za taką Przyjaźń, tych Ludzi, tę Pracę.
I czuję, że mogę więcej, dużo więcej. Bardziej.
W międzyczasie wysiada prąd na ulicy. Oddychamy.
Na koniec wysiada mi samochód. Oddycham.
Śpię. Oddycham.
Za rok pojedziemy do Kochanej. Nie, szybciej pojedziemy!
Dziękuję Wam z Serca.
Aga, dziękuję za rysunek 
 
Źródło: Dom Oddechu

Tagi

Komentarze

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treścia zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwe lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Warto przeczytać

Joga a Życie: O miłości do ego

Joga a Życie: O miłości do ego

Inspiracje
poniedziałek, 09 maja 2022, 19:58
Porzucanie ego, a raczej mówienie o tym, jest bardzo modne na ścieżce rozwoju duchowego. Co z tym ego nie tak, że ciągle mówimy o wychodzeniu poza nie.
Joga a Życie: O grawitacji, balansowaniu i zaufaniu do siebie

Joga a Życie: O grawitacji, balansowaniu i zaufaniu do siebie

Inspiracje
poniedziałek, 04 kwietnia 2022, 18:53
Kiedy zamykam oczy w Pozycji Góry to czuję, że ciało cały czas pracuje. Odpycham się nogami od podłoża, żeby nie upaść. Napinam mięśnie brzucha, pleców i pośladków, żeby utrzymać stabilną pozycję stojącą.

Zobacz również