Osiąganie celów jest bardzo przyjemne, stan radości i satysfakcji smakuje wyjątkowo, efekty bywają widoczne przez dłuższy lub krótszy czas, ale kto by wtedy zwracał uwagę na początek? Przecież już dwa tysiące lat temu Owidiusz stwierdził, że to „koniec wieńczy dzieło”! Skąd więc te początki? Do przemyśleń w tym temacie zainspirowała mnie reklama pewnego banku, którą zobaczyłem, kiedy czekałem na żonę przed sklepem w galerii handlowej. Stanąłem i mnie zamurowało. Zrobiłem zdjęcie. „Z początkami bywa różnie, ale bez początków nie ma nic”.
Miałem w swoim życiu wiele różnych początków. I chociaż każdy był w swoim rodzaju niepowtarzalny, to mogę je podzielić na kilka rodzajów:
Trudne początki…
… a nawet całkiem beznadziejne. Związane z nagłymi problemami, niespodziewanymi sytuacjami, niespełnionymi oczekiwaniami. Takie, że nie widać NIC! Wydaje się, że świat się zawalił i to już koniec. Zero pomysłów na przyszłość, brak możliwości, żeby było lepiej. I chociaż racjonalny umysł podpowiada, że przecież wszystko mija i to, co się dzieje (złe i straszne, w mojej subiektywnej ocenie) również minie. Ale to tylko teoria. Nie działająca teoria, na dodatek. Rozlane emocje pokrywają wszystko i chce się krzyczeć z bólu i rozpaczy na cały świat! W jednej z takich sytuacji zobaczyłem ogłoszenie o naborze do Szkoły Trenerów. I zgłosiłem się – żeby coś zacząć robić - jedno mi nie wyszło spróbuję czegoś innego, może zapomnę szybciej o porażce… Szkoła Trenerów przyczyniła się w dużym stopniu do zmiany mojego patrzenia na życie, a z tego wynikały, jedna po drugie, kolejne niespodzianki. Zajęcia prowadził Bartek Płazak, który obecnie zaprosił mnie do współtworzenia tego portalu. Trudny początek zaowocował takimi wydarzeniami, których nigdy sam bym nie zaplanował! Gdyby poszło to, co chciałem po mojej myśli, pewnie by mnie tu nie było…
Niepozorne początki…
…. takie, że łatwo je przeoczyć. Delikatne jak muśnięcie skrzydeł motyla. Może pozornie nieistotne, usłyszane zdanie, przypadkowe spotkanie (jeżeli w ogóle przypadki istnieją). W ten sposób zaczynają się małe i wielkie zmiany. Tak właśnie rozpoczęła się moja przygoda z myśleniem wizualnym, kiedy Bartek powiedział mi o szkoleniu z tego tematu. I mimo, że w ogóle mnie ten obszar nie interesował, poczułem w głębi siebie silne przekonanie, żeby wziąć udział w tym warsztacie. I wynikła z tego ogromna niespodzianka – jedna z większych w moim życiu. Historię początków mojego myślenia wizualnego opisałem tutaj.
Falstarty i utracone szanse…
…. ile ich było! Zdarza się ciągle, że czegoś tak bardzo chcę, że w końcu przedobrzę. Za szybko, za dużo naraz! I coś, co mogłoby się swoim tempem rozwijać – ginie. Albo sam dostaję zadyszki i mi brzydnie, bądź jeżeli dotyczy to relacji z drugim człowiekiem, powoduje jego wycofanie. Z drugiej strony czasem zbyt długo się waham, zastanawiam, przeciągam – aż w końcu stanie się nieaktualne. I bezpowrotnie mija powodując żal. Tak źle i tak niedobrze? Całe moje życie to poszukiwanie równowagi pomiędzy tymi skrajnościami. I choć przechylam się w jedną lub drugą stronę i nawet się przewrócę, to – jak dotychczas – za każdym razem staję na nogach.
Miłe złego początki…
… a co potem? Koniec bolesny? Przecież nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło! Bywało i tak… Wierzę, że zawsze w danej chwili, każdy człowiek podejmuje najlepszą z możliwych decyzji. Nawet jeżeli komuś z zewnątrz może wydawać się niewłaściwa. Dopiero z perspektywy czasu można ją ocenić. I mimo, że czasem efekty bywają różne od zamierzonych, zamiast winić siebie czy innych, warto po prostu wyciągnąć wnioski. A wartościowe lekcje dużo kosztują!
W każdym momencie naszego życia ma miejsce nowy początek. Czasem rozwija się w widoczne efekty, innym razem gaśnie niepostrzeżenie. Uważność pozwala mi mocniej je przeżywać, zauważać potencjał każdej chwili. Będąc świadomy na bieżąco odczuć płynących z ciała, wrażeń pojawiających się w brzuchu, informacji podawanych przez umysł, jestem w stanie pełniej dostrzegać co się dzieje – we mnie i dookoła. Jak wpływam na otoczenie i jak ono działa na mnie. Zaczynam czuć co jest dla mnie dobre, a co nie. Gdzie jest moje miejsce, a gdzie nie. W co wchodzić, a z czego wyjść. Więcej – to, co wczoraj mi nie pasowało – dzisiaj mi gra. A dzisiejsze rewelacje jutro mogą przygasnąć. I to jest naturalne – ciągłe, codzienne zmiany. Zauważajmy chwile, te nowe początki, a życie stanie się o wiele bogatsze
A jakie Ty masz doświadczenia z początkami? Podziel się nimi – napisz w komentarzu poniżej, niech Twoje przeżycia będą inspiracją dla innych! Jak trafiłeś na portal LifeFree, co zmieniło to w Twoim życiu?
Zobacz także Filozoficzno-rysunkową galerię Adama Janika.