Światło...
„Gdy mówimy o świadomej kobiecości, mówimy tak naprawdę o ucieleśnianym w materii świetle, mądrości ciała, a nie o mrocznej masie. Podobnie jak w fizyce materia zmierza w kierunku światła, w psychice nieświadomość i mrok materii pragną zmierzać w jego kierunku...
Doświadczenie duchowego światła, gdy nie ma osadzenia w ciele, może wywołać psychozę.
M. Woodman „Świadoma kobiecość”.
Mam teraz w głowie piosenkę, którą kiedyś śpiewała Natalia Kukulska...
Tak...
Każda z Nas kobiet...je ma...
Wszyscy je mamy...
I jak dalej pisze Woodman:
„Miłość istniejąca między dwójką ludzi może nieść uzdrowienie, możemy poczuć światło zarówno w ciele drugiej osoby, jak i w swoim własnym.
Ja rozumiem swoje „światło”, jako własną MOC...
Moc dającą mi przestrzeń do przeżywania radości, wdzięczności, miłości, ale też smutku, złości i gniewu.
Moc dającą mi przestrzeń do stawania w obranie własnych granic i brania odpowiedzialności za swoje życie, do akceptacji tego co trudne...i tego co nieuniknione...
Moc dającą mi przestrzeń do widzenia tego co materialne i tego co duchowe...
Moc dającą mi przestrzeń do...ŻYCIA w pełni.
Jeśli dwójka ludzi spotyka się w tej mocy, to mamy...No właśnie...
Moje nastoletnie dzieci, coś „fajnego, niesamowitego i fantastycznego”,
określają jako...SZTOS