LifeFree.pl

We włosie siła, czyli depilacyjny protest song

Lubię eksperymenty. Często eksperymentuję na sobie. Testuję, sprawdzam, przekraczam. Czasami są to naprawdę dziwne rzeczy...
We włosie siła, czyli depilacyjny protest song
We włosie siła, czyli depilacyjny protest song

Lubię eksperymenty. Często eksperymentuję na sobie. Testuję, sprawdzam, przekraczam. Czasami są to naprawdę dziwne rzeczy. Na przykład w maju się zbuntowałam i przestałam golić piszczele. Tak, to miało energię buntu, protestu i eksperymentu socjologiczno-kulturowego. Postanowiłam przestać ulegać tej wszechogarniającej nas presji i wobec zbliżającego się sezonu letniego przestałam golić nogi. AAAAAA ! Tak, to będzie tekst o włosach – kto ma ochotę przestać czytać, niechaj uczyni to teraz, albowiem ten kto czyta dalej – robi to na własne ryzyko.

Włos daje siłę, mówi o tym przypowieść o Samsonie -. No a co z sierścią?

Przyszedł taki moment, że łydki zaczęły mnie potwornie swędzieć. Skóra dosłownie doprowadzała mnie do szału i drapałam się jak dzika. Badając gdzie jest pies pogrzebany, dotarło do mnie, że chodzi o podrażnienie po depilacji. Ten włos po prostu chciał się wybić, a nie miał szans. Nadszedł więc czas na eksperyment. Zapuściłam się. Problem skórny zniknął jak ręką odjął. Ale w jego miejsce pojawił się nowy – ten społeczno – kulturowy. No i jak ja mam z tym wyjść do świata??? I to jeszcze jak lato idzie? No jak? Pogoda okazała się moim sprzymierzeńcem, bo tak deszczowego maja, jak żyję, nie pamiętam. Ukrywałam się więc przez pewien czas pod spodniami i długimi kieckami, do ziemi. I cóż się tam w tym czasie wyłoniło…

Niefarbowanie włosów przez 4 lata i pozwolenie siwym się rozgościć – mały Miki. Niemalowanie się – twarzy, oczu i paznokci – luzik. Nienoszenie biustonosza, nawet do pracy – pikuś. Nieprasowanie ubrań, redukcja używania antyperspirantu - to wszystko nic. Niewydepilowana łydka - to jest dramat! Mega próg. OK, po co to i co mi to robi?

Swędziała mnie skóra, taki objaw. Zawsze mogę powiedzieć, że miałam alergię na chemię, na piankę, cokolwiek, i się tą alergią wykręcić. Alergia, jak to alergia, nie wiadomo skąd, nie wiadomo dlaczego, dobra wymówka. Z drugiej strony, czy to na pewno nie byłaby prawda? Ja w sumie mam alergię, ale nie na środki, tylko na tę presję. Alergia na robienie biznesu w oparciu o sztucznie wmówione potrzeby. Alergia na patriarchat. I nie jest to tekst przeciwko facetom. Wojującymi obrończyniami tego układu jesteśmy również my same – kobiety. I ten tekst nie jest też przeciwko Nam/ Wam. On jest KU i DLA.

Zaobserwowałam kilka etapów tego eksperymentu, a w psychologii procesu mówi się o tzw. progach. Trzecim, przedostatnim progiem jest wprowadzenie nowych aspektów do naszych relacji i do świata. Pokazać się mężowi w takich nogach? Zgroza... Powywracał trochę oczami. Ale przeżył J I ja też przeżyłam.

Kolejny próg – bo po domu mogę sobie chodzić, jaką mnie pan Bóg stworzył i do woli – wyjść z tym do ludzi. Dla mnie najtrudniejsze okazało się takie pokazanie się w pracy. Niejednokrotnie dopadały mnie kryzysy, żeby już chwycić nawykowo po maszynkę i darować sobie cały ten cyrk. Ale poklepałam się po ramieniu i umówiłam się ze sobą, że wytrzymam jeszcze trochę, zobaczę co jest po drugiej stronie i wytrwam w tym tyle, ile będę na dany moment mogła.

Więc przyglądam się temu. I jest tego dużo. Wstyd, strach, złość. Co ludzie pomyślą?! Uuuuuu. Straszy trup z szafy. Że jestem nieatrakcyjna? Że co, że nie dbam o siebie? Że jestem jakaś dziwna?! Odbiło jej i zwariowała…Wymyśla.

No więc rewiduję. Na brak powodzenia u płci przeciwnej ogólnie nie narzekam. Teraz dodatkowo, będę po prostu dla jakiejś grupy mniej sexy. Trudno. Odpadło. Jedna warstwa cebuli mniej. Koleżanki może pomyślą: zaniedbała się. Ale jak ja o siebie dbam, człowieku, jak ja dbam! Myślę, że to już po prostu mój wybór, czy wydam te parę stów na depilację laserową, czy na kolejny warsztat rozwojowy.

Czego się boję w tym niegoleniu? Tego, że mąż będzie chciał gasić światło J ? Tego, że będę obgadywana w pracy? Moja przyjaciółka powtarza : „haters gonna hate”. Ci co mają plotkować, będą to robić. Ostracyzmu, odrzucenia? „ O, to ta co się nie goli, nie gadamy z nią, bo jeszcze przelezie toto na nas i inni pomyślą, że my też jesteśmy z planety małp”. Ogarnia mnie smutek.

No ale cóż, te włosy tam po prostu są. Golę je od 25 lat i mam dość. Jest to po prostu nudne i upierdliwe. No i dochodzi do tego cały wątek ekologiczny, jednorazowe maszynki do golenia, pianki, żele, kremy, woski, balsamy, testowane na zwierzętach, w plastikowych opakowaniach. Góra śmieci, cały zorganizowany przemysł, produkcja, a jest to jedynie wycinek z całej branży kosmetycznej. Jest to „jedynie” parę regałów w drogerii. Na regale obok przecież stoi cała gama produktów tylko do włosów na głowie.

A na koniec pojawia się ulga i radość. Że zaryzykowałam. Że dotrwałam, aby włosy odrosły i były zobaczone. Że odważyłam się temu poprzyglądać i się z tym ujawnić. Poza walorami terapeutycznymi dla mnie samej, ten felieton jest też dzieleniem się. Zaproszeniem. Zachętą. Dziewczyno, daj sobie ten czas na ten eksperyment. Warto. Będziesz wtedy być może inną kobietą. Sierściuchem ;) Wilczycą.

Pojawia się za to kolejny próg – tym razem próg na publikację tych refleksji. Ale wysyłam. Odbiór.

Ludzie

Katarzyna Lessmann Czardybon

Katarzyna Lessmann Czardybon

Trener
Z wykształcenia filolożka i tłumaczka. Ukończyła rusycystykę na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie. Studiowała również filologię germańską na Uniwersytecie Jagiellońskim.

Komentarze

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treścia zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwe lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Warto przeczytać

Joga a Życie: O miłości do ego

Joga a Życie: O miłości do ego

Inspiracje
poniedziałek, 09 maja 2022, 19:58
Porzucanie ego, a raczej mówienie o tym, jest bardzo modne na ścieżce rozwoju duchowego. Co z tym ego nie tak, że ciągle mówimy o wychodzeniu poza nie.
Joga a Życie: O grawitacji, balansowaniu i zaufaniu do siebie

Joga a Życie: O grawitacji, balansowaniu i zaufaniu do siebie

Inspiracje
poniedziałek, 04 kwietnia 2022, 18:53
Kiedy zamykam oczy w Pozycji Góry to czuję, że ciało cały czas pracuje. Odpycham się nogami od podłoża, żeby nie upaść. Napinam mięśnie brzucha, pleców i pośladków, żeby utrzymać stabilną pozycję stojącą.

Zobacz również