W starożytnej Grecji duszę określano mianem psyche i przedstawiano pod postacią motyla. Wyłanianie duszy z poczwarki jest analogiczne do powstawania duszy z materii.
Jak akumulator - energię biorę i puszczam dalej. Pytam, słucham, odpowiadam, czasem też sam z sobą gadam. Było to już tyle razy, że rozmowa jak poniższa też się mogła zdarzyć.
Gdy śpimy pomiędzy wydmami po kilku dniach wędrówki wokół nas rozciąga się tylko piasek. Morze piasku. Miliony, setki milionów drobnych ziaren kwarcu. Jakby ktoś wyściełał skałę aby miękko falowała w rytm idącej karawany.
Albert Einstein, Izaak Newton, Karol Darwin, Hans Christian Andersen... Albo mały chłopiec pochylony nad kolejną książką o dinozaurach, recytujący z pamięci szczegółowe nazwy wszystkich wymarłych dawno gatunków.
Dzisiaj chcę Cię zachęcić do zrobienia czegoś inaczej. Czegokolwiek. Coś co Cię wybije z dotychczasowych torów. Co spowoduje że poczujesz się dziwnie, nieswojo, wręcz niekomfortowo.
„Jestem w nastroju nieprzysiadalnym” śpiewa, albo raczej recytuje Marcin Świetlicki. Ostatnio przyszła do mnie, na nowo, po długiej przerwie jego poezja i muzyka.
I jeszcze jedno i to będzie całkiem ważne: szczęście dla mnie to przede wszystkim stan ciągłego zaufania. Że będzie dobrze. Że nie muszę wszystkiego rozumieć. Że daję zgodę by było „po bożemu”, a nie „po mojemu” czyli tak, jakby mój umysł chciał.
W naszej głowie wątpliwości, burza mózgów. Stop klatka. Spojrzenie z boku. Dość. Symboliczne, eteryczne tupnięcie nóżką, albo dosłowne i energiczne walnięcie pięścią w stół. Koniec tych gier. Kawa na ławę.
A gdy staniesz samą za sobą i powiesz „nie”, gdy to naprawdę czujesz, orszak innych stanie z Tobą ramię w ramię. Może nie od razu, z pewnością jednak wcześniej, niż gdy nie robisz nic. Reakcja nie jest tożsama z agresją.