Mój FLOW, to przestrzeń w której jestem tak zaabsorbowana jakaś czynnością, która całkowicie mnie pochłania, że odczuwam to jako stan nie bycia lub ...bycia właśnie?
Samotność często pływa w morzu zażenowania, litości i wstydu. W naszych czasach nie wypada być samotnym. To nie jest totalnie cool. Przecież jest tyle możliwości wirtualnych i nie tylko. W zwykłym świecie nie wypada być samotnym...
Mieszkanie, w którym zatrzymałem się na te kilka dni na Śląsku jest ciche, spokojne. Kiedy tam mieszkałem codziennie zawsze wydawało mi się to oczywiste. Budynek jest położony niemal w parku, w oddaleniu od głównych ulic, placów...
Pierwsze kroki przynoszą poczucie ciepła. Jakby chodzić po puchu z kołdry. Następne dają poczuć nieznane raczej z takich okoliczności orzeźwienie, pobudzenie, ożywienie. Po kilku kolejnych krokach przychodzi zimno...
W tej olbrzymiej życiowej formie każdy z nas ma swoje miejsce.
Każdy z nas pasuje wyłącznie do jednej unikalnej foremki. Wpasowuje się w nią tak idealnie, że nie dość, że jest mu przyjemnie i miło, to jeszcze żadne jego części nie wystają na boki.
Jaka to straszna wizja świata, gdzie Człowiek nie ma prawa nawet do narodzin. Zasila tylko swoją energią maszyny. Nie żyjąc. Tylko egzystując w przetrwaniu bez godności.
Byłam ostatnio w odwiedzinach u pewnego „seniora rodu”. Oprócz niezwykłej wzmacniającej energii, której zawsze doświadczam w tym domu, dostąpiłam zaszczytu odwiedzin miejsca przechowywania „skarbów rodowych”.