Temat stary jak świat. Widzimy jak często problemy w naszym życiu wynikają z nieuregulowanego stosunku do naszych rodziców. Dzieci niejednokrotnie wchodzą pomiędzy rodziców i próbują coś "załatwić". Mają poczucie, że wiedzą "o co chodzi", rozumieją to, co dzieje się między rodzicami i mają receptę na tę relację. Stają się wielkimi dyrygentami i graczami w orkiestrze rodziców. W swoim mniemaniu. Prawda jest taka, że zostają uwikłane w coś, co je przekracza; biorą na swoje barki coś, co je obciąża; zajmują się czymś, co w dorosłym życiu utrudnia im zajmowanie się sobą. Dzieci bowiem nigdy "nie znają" relacji rodziców (ona wyprzedza ich pamięć, okres zdolności refleksji, a nawet ich istnienie). Dzieci jednak tego nie widzą, dzieci mają dziecięcą perspektywę. Gdy w relacji z rodzicem dzieje się to lub tamto - dziecko sprowadza to tylko do tej relacji. Gdy więc rodzic jest zły - to na nie; gdy mówi "zostaw mnie w spokoju" - odrzuca i nie kocha; gdy się uśmiecha - to dlatego, że "jestem dobrym dzieckiem". W ustawieniach widzimy to szerzej. Na przykład rodzic, który mówił odejdź - mógł czuć, że nie chce obciążać dziecka tym, z czym sam się boryka, co go obciąża. Co się dzieje, gdy człowiek w ustawieniu pragnie już zostawić dziecięcy sposób funkcjonowania? Wtedy mówi do rodziców: "Przyjmuję was jako moich rodziców. A to, co nie należy do mnie, to, co jest wasze, zostawiam przy was. Z szacunkiem". Czy to jest łatwe? Nie zawsze. Bowiem w takiej chwili może poczuć, że coś traci. Traci swoją szczególną, choć nieuprawnioną pozycję. Traci też tę grę, w której miało się za wirtuoza - to lawirowanie czy pośredniczenie między matką a ojcem. I czuje się wtedy samotne. Lecz jedynie konfrontując się z tą samotnością, może odzyskać rodziców jako rodziców, oraz odnaleźć energię we własnym życiu.
Najbliższy warsztat na Mazurach – zobacz tutaj.
rozwiazaniasystemowe.pl
facebook.com/rozwiazania.systemowe
Warsztat ustawień systemowych sierpień 2018 Mazury, ośrodek w Polu