LifeFree.pl

Joga a Życie: O grawitacji, balansowaniu i zaufaniu do siebie

Kiedy zamykam oczy w Pozycji Góry to czuję, że ciało cały czas pracuje. Odpycham się nogami od podłoża, żeby nie upaść. Napinam mięśnie brzucha, pleców i pośladków, żeby utrzymać stabilną pozycję stojącą.
Joga a Życie: O grawitacji, balansowaniu i zaufaniu do siebie
Joga a Życie: O grawitacji, balansowaniu i zaufaniu do siebie

Kiedy zamykam oczy w Pozycji Góry to czuję, że ciało cały czas pracuje. Odpycham się nogami od podłoża, żeby nie upaść. Napinam mięśnie brzucha, pleców i pośladków, żeby utrzymać stabilną pozycję stojącą. Aktywne mięśnie szyi sprawiają, że głowa nie opada. Napięte są mięśnie stóp, łydek, ud. Wtedy w pozycji próbuję się rozluźnić. Nie można się całkiem rozluźnić, żeby nie upaść. Pozycja jest niekończącym się balansowaniem. Kiedy zamkniesz oczy, odczujesz jak ciężar ciała nieustannie przenosi się w różnych kierunkach na stopach, delikatnie wibruje, stabilizuje i chwieje jednocześnie. Tak jak atomy w naszym ciele, które są w ciągłym ruchu. Grawitacja i balansowanie dzieją się tutaj cały czas. A sama pozycja, wygląda niewinnie. Stoimy na nogach, a ręce wzdłuż ciała.

W jodze pracuję z siłą grawitacji na tyle, żeby uzyskać mocne, lecz nie spięte ciało. Siła grawitacji ściąga nas w dół. Oddziałuje na stawy, mięśnie, powięzi i płyny w naszym ciele. Brak świadomej pracy z tą siłą często sprawia, że ciało zaczyna z czasem opadać, a często i boleć. Grawitację, w pracy z jogą traktuję jak sprzymierzeńca, który pokazuje kierunek pracy. Raz się do niego zbliżam, żeby potem oddalić, zawsze w połączeniu. Raz się tej sile oddaję, żeby potem od niej odbić.

Balansowaniem chcę odnaleźć optymalne miejsce między rozluźnieniem i aktywacją. Jeśli w pozycji czuję się stabilnie i wygodnie, to panuję nad tą materią swojego ciała, która umożliwia mi odczucie stabilizacji. Oddechem i rytmem pracy wpływam na to co dzieje się wewnątrz mnie – na tempo skurczów serca, na ilość cząsteczek tlenu, które dochodzą do moich komórek i na szybkość przepływu krwi w moich żyłach. Świadomość ta dodaje otuchy i poczucie, że mogę zarządzać swoim ciałem. Czuję, że jeśli nauczę się dobrze zarządzać swoim ciałem i je zrozumiem, lepiej będę zarządzać swoim życiem i je rozumieć. W myśl zasady: co wewnątrz to i na zewnątrz. Zgodnie z holograficznym widzeniem świata, który odzwierciedla w naszym świecie to, co w naszych wnętrzach.

W naszym ludzkim języku utarło się wiele stwierdzeń, które wychwalają odnajdywanie balansu i tak zwanego „złotego środka”. Mamy naturalną potrzebę dążenia do harmonii. Harmonia nie zawsze oznacza symetrię – szczególnie taką widzianą z perspektywy wymiarów, w których się poruszamy. Wzorce budowy makro- i mikro- świata bywają, w widzeniu dwuwymiarowym, symetrycznie lub nie. Mamy okręgi, kwadraty, kwiat życia, oraz spiralę, której wzorzec możemy przymierzyć zarówno do galaktyk spiralnych, muszli ślimaków, wirów wodnych czy też budowy ludzkiego ucha.

Okazuje się, że w życiu każdego z nas co innego będzie znaczyło symetrię, balans czy równowagę. Mamy inne przyczyny istnienia i przez to możemy chcieć się różnie manifestować w świecie.

Joga asany więc też mogą różnie na nas oddziaływać. Są pewne standardy. I tak mamy asany, które sprawiają że budzi się odwaga. Poprzez regularne otwieranie serca i klatki piersiowej otwieramy się na świat. Są asany, które wychłodzą i uspokoją. Są takie, które dodadzą energii. Jednak stopień wyćwiczenia naszego ciała, historie zapisane w naszych komórkach i różne konstytucje naszego ciała mogą sprawiać, że od każdej zasady będzie wyjątek. I zarówno nasze odczucia, jak i potrzeby będą inne.

Jogą, z zasady pracuje się tak, żeby wychodzić naprzeciw naszym potrzebom i szanować różnice. Regularna praktyka sprawia, że coś zaczyna się ruszać, puszczać, przychodzi świadomość ciała, świadomość życia. Taka praca ma swój potencjał na rozwój, nie tylko - świadomości ciała. To sprawia, że joga przyciąga tych, którzy jej potrzebują. Dla siebie i w swoim życiu. Ostatecznie jednak to każdy z osobna decyduje, czym joga będzie dla niego. Można jej użyć, aby odkrywać siebie, odnajdywać i przepracować wraz z nią swoje osobiste ścieżki. Można jej użyć, żeby pomóc sobie widzieć więcej lub wyraźniej to, co przejawia się w naszym życiu. Może też być kolejnym narzędziem, które pogrąży nas w tym, co nie służy. Ostatecznie, i zgodnie z wolną wolą, to ja wybieram, czym ona będzie dla mnie.

To nie narzędzie sprawi, że Twoja praca z odniesie zamierzony cel. Są narzędzia, które właściwie użyte pozwalają zobaczyć i osiągnąć zamierzony efekt. To samo narzędzie ma też swój potencjał na pracę, która utwierdzi w patologii. Sięgając więc po jogę, jakiej Ty potrzebujesz, ponad wszystko ufaj sobie. Sięgaj po każdą inną pracę z ciałem, taką, której Ty potrzebujesz. Sięgaj po takie życie, jakiego Ty potrzebujesz. Robiąc to w otwierającej się świadomości, możesz być pewny, że świat potrzebuje właśnie takiego Ciebie, jakim jesteś. I nie trzeba oddawać innym nad tym kontroli.

Namaste!

Tagi

Komentarze

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treścia zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwe lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Warto przeczytać

Joga a Życie: O miłości do ego

Joga a Życie: O miłości do ego

Inspiracje
poniedziałek, 09 maja 2022, 19:58
Porzucanie ego, a raczej mówienie o tym, jest bardzo modne na ścieżce rozwoju duchowego. Co z tym ego nie tak, że ciągle mówimy o wychodzeniu poza nie.

Zobacz również