Dawno temu, w dalekiej krainie, tam, gdzie tylko ty i ja możemy zajrzeć, żył człowiek imieniem OBJAWIAM. Dziękczynieniem witał dzień, wcielał w życie ideały, wieczorami uczył, a potem kładł się spać. Pewnego dnia wędrował przez miasto wielkich świątyń i wielkich kapłanów, bogatych kupców i handlarzy. Do jego nóg padł człowiek, którego ścigano. „Cóż wam uczynił?” – zapytał. – Opowiadał herezje w świątyni, przebywając w niej w niestosownym odzieniu. „Czy to prawda?” – zapytał OBJAWIAM klęczącego człowieka. „Mistrzu, do świątyni zawiodła mnie ciekawość i wzburzył mną sposób interpretacji tego pisma, bowiem znam je z innym przesłaniem”. Mistrz zwrócił się do zgromadzonych: „Obiecuję, że nauczę go naszych obyczajów i że nie będzie naruszał waszego spokoju. Dopilnuję, aby za swe dzisiejsze zuchwalstwo zapłacił”. Słowami tymi OBJAWIAM zyskał przychylność ludu. Chłopca zaś zabrał do siebie i pouczył: „Szanuj inność i wolną wolę wszystkich ludzi, a i twoja będzie szanowana. Idź i posprzątaj całą ulicę, abyś mógł obserwować tutejsze obyczaje” – czym zyskał sobie szacunek młodzieńca. Pewnego dnia OBJAWIAM znalazł ucznia.
Uczył go kochać bez stawiania warunków.