Tak, jak oddzielamy się od siebie, innych, miejsca, w którym żyjemy, tak też odcinamy się od związków z całą biosferą. Jak wiemy świat materialny jest złożoną siecią wzajemnych powiązań. Jako ludzie uczestniczymy w tym porządku, będąc zależnymi od wszystkiego co nas otacza. W dzisiejszych czasach ta świadomość wydaje się być coraz słabsza, a wręcz podlega negacji. Na rozwój cywilizacyjny można bowiem spojrzeć jako na nieustanny proces bronienia się przed naturą i odchodzenia od niej. Żyjąc w sposób nowoczesny podlegamy w coraz mniejszym stopniu różnym naturalnym ograniczeniom. Potrafimy kontrolować wiele zjawisk naturalnych, które jeszcze niedawno ograniczały nas i sprawiały kłopoty. Tak oto większość czasu spędzamy w zamkniętych pomieszczeniach, gdzie temperatura zawsze jest stała, oświetlenie pozwala na niezależność wobec dobowego rytmu, a wiele urządzeń zapewnia nam niezmienny komfort i wygodę.
To wszystko jednak sprawia, że jesteśmy dramatycznie odcięci od świata. Ufając naszym technologiom zastąpiliśmy to, co jest żywym doświadczeniem świata jakimś plastikowym substytutem. Ten substytut jest zawsze przewidywalny, można go kontrolować i na niego wpływać. Może właśnie dlatego zrezygnowaliśmy z bezpośredniego doświadczania przyrody, bo jawi się ona jako zagrażająca i wolna.
Poziom oddzielenia od biosfery, który przede wszystkim wyraża się w miejskim stylu życia osiągnął zatrważające rozmiary. Cierpi na tym nie tylko nasze człowieczeństwo, ale również sama natura, której ostatnie dzikie skrawki próbujemy na siłę cywilizować.
Przekroczenie oddzielenia od biosfery jest więc jednym z ważnych celów rozwoju osobistego.