Dzieci mają prawo do nawiązywania relacji z samymi sobą, z innymi i z otoczeniem. Zacznijmy od końca, od otoczenia. Zanim pojawiła się pandemia większość dzieci nie miała możliwości kontaktu z przyrodą. Kontakt z Ziemią w dzisiejszych czasach jest luksusem, za który trzeba często słono zapłacić. A co w tym chodzi? A o łażenie po drzewach, grzebanie w ziemi, skakanie po kałużach, czucie kropel deszczu na policzkach, patrzenie w niebo, tarzanie się w trawie. To kontakt z naszym domem, z miejscem, z którego wszyscy przyszliśmy. Gdy jakaś instytucja dla dzieci to oferuje, to jest głęboką dziką alternatywą. Dokąd zmierzamy? Jak daleko już odeszliśmy? Kiedy wrócimy tam, skąd przyszliśmy? Jak bardzo jeszcze musimy się oddzielić od przyrody, żeby w końcu zapragnąć do niej się zbliżyć? Edukacja online, która staje się oczywistością, w imię bezpieczeństwa, sama staje się realny niebezpieczeństwem dla rozwoju Dzieci, odziera je z Ich podstawowych praw, podłącza do laptopów, jakby byli pracownikami korporacji. Abstrahując od tego, że dla pracowników korporacji taka praca też nie jest zdrowa. Dla nikogo. Jeśli chcemy wspierać życie i być żywymi ludźmi, to powinniśmy jak najwięcej czasu spędzać z żywymi namacalnymi istotami. Nasze życie jest już tak zmysłowo spłaszczone i coraz bardziej pozbawione żywotności, a my sami decydujemy się, żeby jeszcze bardziej je z niej odzierać. Co gorsze decydujemy się, żeby odzierać z żywotności dzieci, które naturalnie są tak żywymi istotami. Są istotami, które przypominają nam o życiu. Jeśli one nie będą żywe, tylko otępiałe od elektronicznych ekranów, to kto nam o tym życiu przypomni? Przyroda? Ignorujemy ją tak bardzo, że niedługo nie zauważymy, że zniknie.
Dzieci są naszym symbolem dążenia. Są naszymi nauczycielami i jedną z naszych ostatnich ostoi wspierających życie. Przez dzieci patrzą oczy naszych przodków, ale też przyszłe pokolenia. Są bardzo niedocenianymi łącznikami dwóch światów. Jednak, Ich życie zależy od decyzji dorosłych. My dorośli ludzie możemy z pełną świadomością i na własną odpowiedzialność podejmować wybory, które nas otępiają i coraz bardziej wpędzają w nieożywiony letarg. Nie mam zgody, gdy takie decyzje zapadają w stosunku do dzieci, które żyją tak bardzo i są przypomnieniem żywotności i iskry życia.
A prawo do nawiązywania relacji z samym sobą, innymi i Ziemią my dorośli też mamy, ale chyba już większość z nas z niego zrezygnowała.
Źródło: Płynąca z lasami