LifeFree.pl

Trudne decyzje

Najtrudniejsza walka, jaką mogłam stoczyć, to walka z moim strachem.
Banksy, New Orleans, źródło: commons.wikimedia.org
Banksy, New Orleans, źródło: commons.wikimedia.org

Przez kilka miesięcy dojrzewałam do tego, aby pojawić się właśnie „tutaj”, na tym portalu. Dni mijały, a ja ciągle miałam pustkę w głowie. Szukałam tematu, którym mogłabym podzielić się z Wami, czyli czytelnikami, ale też tematu, który idealnie wpasowałby się w ramy portalu.

Niestety nie pojawiało się nic. W głowie chaos i strach, że jednak poddam się zanim zacznę. Ten strach tak bardzo mnie paraliżował, że nawet nie potrafiłam otworzyć laptopa, by „skrobnąć” kilka zdań. „To niemożliwe” - mówiłam sama do siebie i biłam się w pierś, próbując odpowiedzieć na pytanie dlaczego nie potrafię nic napisać. Chcąc, nie chcąc, pisanie powinno przychodzić mi naturalne, bo przecież jestem z wykształcenia dziennikarzem.

Przez klika lat pracowałam w mediach i kochałam to, co robiłam. To było moje życie. Każdy dzień przynosił nowy temat. Z zaciekawieniem sięgałam do źródeł. Próbowałam poznać ognisko problemu i go rozwiązać. Uwielbiałam rozmawiać z ludźmi. Słuchałam ich uważnie i nigdy nie odmawiałam pomocy. Nie umiałam postępować inaczej, bo tak mnie nauczono. Z czasem całe swoje życie podporządkowałam pracy. Była ona ze mną w dzień i w nocy. Na dźwięk sygnału w telefonie potrafiłam zerwać się o północy i gnać przed siebie, bo gdzieś tam „rodził się” temat na ciekawy materiał. Nie było łatwo. Były łzy, pretensje z różnych stron oraz satysfakcja. Satysfakcja z tego, że ktoś właśnie czyta mój artykuł, że ktoś gratuluje pomysłu lub radość z tego, że dało się nagłośnić sprawę i tym samy pomóc komuś, kto tej pomocy potrzebował. Mijały dni, tygodnie, miesiące a ja czułam, że się wypalam. Byłam zmęczona, przygnębiona i znudzona. Brakowało mi „czegoś”… przysłowiowego kopniaka, który niestety nie przychodził. W zamian przyszły problemy ze zdrowiem. Szpital, nietrafne diagnozy i wielki strach… wreszcie przyszedł czas, by powiedzieć „stop”.

Zatrzymać się na chwilę i pomyśleć co tak naprawdę w życiu jest ważne. Było to bardzo trudne, chyba jedna z trudniejszych decyzji w moim życiu (z wyjątkiem małżeństwa i rodzicielstwa). Decyzja szybko nie została podjęta. Mijały kolejne miesiące, aż wreszcie dojrzałam (tak jak w przypadku tego tekstu), żeby wybrać to, co najlepsze dla mnie, mojego zdrowia i mojej rodziny. Rzuciłam pracę, którą kochałam… były łzy… jednak dziś czuję, że żyję. Mam czas dla dziecka, męża i pasji, które wciąż rozwijam. Mam czas na poznawanie nowych ludzi, zdobywanie nowych doświadczeń i wreszcie mam czas na kreowanie każdego dnia mojego życia. Jedna decyzja a mój mały świat zmienił się o 180 stopni… Chyba jestem szczęśliwa.

 

 

Holistyczna Szkoła Trenerów

Tagi

Komentarze

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treścia zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwe lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Warto przeczytać

Joga a Życie: O miłości do ego

Joga a Życie: O miłości do ego

Inspiracje
poniedziałek, 09 maja 2022, 19:58
Porzucanie ego, a raczej mówienie o tym, jest bardzo modne na ścieżce rozwoju duchowego. Co z tym ego nie tak, że ciągle mówimy o wychodzeniu poza nie.
Joga a Życie: O grawitacji, balansowaniu i zaufaniu do siebie

Joga a Życie: O grawitacji, balansowaniu i zaufaniu do siebie

Inspiracje
poniedziałek, 04 kwietnia 2022, 18:53
Kiedy zamykam oczy w Pozycji Góry to czuję, że ciało cały czas pracuje. Odpycham się nogami od podłoża, żeby nie upaść. Napinam mięśnie brzucha, pleców i pośladków, żeby utrzymać stabilną pozycję stojącą.

Zobacz również