LifeFree.pl

Z życia buddyjskiego mnicha Cezariusza Platty: Buddyjskie pogrzeby

Buddyjskie pogrzeby, nie różnią się aż tak bardzo od znanych nam chrześcijańskich (przynajmniej w tym regionie gdzie ja przebywam). Standardowo w ceremonii pogrzebowej biorą udział...
Z życia buddyjskiego mnicha Cezariusza Platty: Buddyjskie pogrzeby (photo Gary Yeowell)
Z życia buddyjskiego mnicha Cezariusza Platty: Buddyjskie pogrzeby (photo Gary Yeowell)

Buddyjskie pogrzeby, nie różnią się aż tak bardzo od znanych nam chrześcijańskich (przynajmniej w tym regionie gdzie ja przebywam). Standardowo w ceremonii pogrzebowej biorą udział mnisi z lokalnych świątyń i powinno być ich co najmniej czterech. Ponieważ my mamy status centrum medytacyjnego, a nie świątyni, z reguły jesteśmy zwolnieni ze sprawowania wszelkich obrządków na zewnątrz. Tym razem jednak wszyscy mnisi z lokalnych świątyń byli w rozjazdach, więc poproszono nas o pomoc.

Mnisi miejscami żyją jeszcze w V wieku przed narodzinami Chrystusa - przegapili między innymi to, że w międzyczasie wynaleziono majtki. Nie przegapili jednak takiej nowinki, że najszybszą metodą przeszkolenia mnie z rytuału pogrzebowego, jest po prostu puszczenie mi filmiku na YouTube.

Pierw odbyła się modlitwa w domu zmarłego, w czasie której każdy z mnichów stoi w jednym z rogów trumny. Trumna jest odprowadzana do z domu do świątyni, aby po kilku dniach zostać poddana kremacji. Codziennie wieczorem, odbywają się modlitwy (połączone z ceremoniałem) w intencji duszy zmarłego.

Buddyści wierzą w reinkarnację, oznaczającą, że po śmierci naszego ciała fizycznego nadal pozostaje jakaś jednorodna cząstka naszej świadomości. Może ona przebywań w przestrzeni będącej odpowiednikiem chrześcijańskiego "nieba" lub też po raz kolejny wcielić się w ciało nowo zrodzonego dziecka. Budda w swoim nauczaniu niewiele uwagi poświęcał tematyce pośmiertnej. Ważniejsze dla niego było inspirowanie ludzi, aby zmieniali swoje ziemskie życie tu i teraz. Abyśmy dzięki uwolnieniu się od emocjonalnych i mentalnych uwarunkowań osiągnęli poczucie wewnętrznego szczęścia już tutaj na ziemi. W rozumieniu buddyjskim stan takiej wolności, w połączeniu z życiem opartym na moralności i altruizmie, automatycznie przekłada się na nasze ponadczasowe bytowanie.

Jaki stosunek do naszej śmierci fizycznej mają naukowcy? Coraz więcej poważnych ośrodków badawczych i naukowych zajmuje się tematyką stanów pośmiertnych. Głównym przyczynkiem do badań są dwa zjawiska: NDE - Near-Death Experience (doświadczenie bliskie śmierci) oraz OBE - Out of Body Experience (doświadczenia poza ciałem).

Ze zjawiskiem NDE mamy przeważnie do czynienia w czasie śmierci klinicznej lub tzw. śpiączki. Wiele osób, które doświadczyło śmierci klinicznej czy śpiączki, po powrocie do świadomości opowiada, że opuścili swoje ciało, co pozwoliło im spotkać dawno zmarłe bliskie im osoby, że widziały świetliste postacie oraz często doświadczyły obecności jakiejś Wyższej Świadomości. Wszystkie takie osoby wspominają, że było to bardzo radosne, często ekstatyczne przeżycie, dzięki, któremu przestały obawiać się śmierci.

Zjawiska OBE doświadczają często osoby w czasie wypadków lub skomplikowanych operacji chirurgicznych, chociaż są i tacy, którzy potrafią tego dokonać samodzielnie. W czasie zdarzenia jakaś cząstka świadomości opuszcza ciało i może obserwować z zewnątrz, to co dzieje się wokół. Po powrocie do świadomości osoba taka jest w stanie opisać przebieg zdarzeń z dokładnością szczegółów i perspektywy, której nie byłaby w stanie zaobserwować fizycznymi oczami.

Ilość zbadanych przypadków oraz wspólne powtarzające się szczegóły nie pozwalają naukowcom na zignorowanie zjawiska NDE i OBE. Z drugiej strony, pomimo coraz większej ilości badać, zarejestrowanych i opisanych zdarzeń, badacze nie mają możliwości wciągnięcia jednoznacznych wniosków. Porównywane przypadki mają wiele podobnych cech, ale jednocześnie zawierają one często wzajemnie wykluczające się opisy i informacje.

Powstało wiele naukowych opracowań na temat opisanych zjawisk, ale oprócz niezliczonej ilości hipotez i teorii, sprowadzają się one wszystkie do jednego sformułowania: coś jest na rzeczy, ale tak naprawdę jeszcze nie wiemy, co to jest.

Jest jednak jedno, o którym mówią wszystkie religie, mistycy, duchowi poszukiwacze czy osoby, które otarły się o śmierć: WARTO BYĆ DOBRYM CZŁOWIEKIEM. Jest to podwójna inwestycja - przynosząca wymierne korzyści tutaj na ziemi, a która może także zaprocentować później, bez względu na to, jak to później tak naprawdę wygląda.

Oczywiście pojawia się temat rzeka: co realnie oznacza bycie dobrym człowiekiem?... ale te rozważania zostawiam moralnym autorytetom lub osobom o bardziej skrystalizowanym poglądzie. Zachęcam do wymiany opinii, a ja idę medytować.

Źródło: tutaj

Komentarze

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treścia zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwe lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Warto przeczytać

Joga a Życie: O miłości do ego

Joga a Życie: O miłości do ego

Inspiracje
poniedziałek, 09 maja 2022, 19:58
Porzucanie ego, a raczej mówienie o tym, jest bardzo modne na ścieżce rozwoju duchowego. Co z tym ego nie tak, że ciągle mówimy o wychodzeniu poza nie.
Joga a Życie: O grawitacji, balansowaniu i zaufaniu do siebie

Joga a Życie: O grawitacji, balansowaniu i zaufaniu do siebie

Inspiracje
poniedziałek, 04 kwietnia 2022, 18:53
Kiedy zamykam oczy w Pozycji Góry to czuję, że ciało cały czas pracuje. Odpycham się nogami od podłoża, żeby nie upaść. Napinam mięśnie brzucha, pleców i pośladków, żeby utrzymać stabilną pozycję stojącą.

Zobacz również