LifeFree.pl

Z życia buddyjskiego mnicha Cezariusza Platty: Czemu zostałem michem?

Częste pytania: Czemu zostałem mnichem? Czemu tyle podróżuję, czemu ciągle szukam, zamiast osiąść w jednym miejscu i oddać się przyjemności normalnego życia.
Z życia buddyjskiego mnicha Cezariusza Platty: Czemu zostałem michem?
Z życia buddyjskiego mnicha Cezariusza Platty: Czemu zostałem michem?

Aby w pełni odpowiedzieć na te pytania, powinienem opowiedzieć kawałek swojego życia, który doprowadził mnie do tego miejsca, gdzie jestem.

Z wykształcenie jestem fizykiem, ale szybko pracę naukową porzuciłem na rzecz kariery w międzynarodowych korporacjach (jak IBM), aby w końcu oddać się prowadzeniu własnych firm. Ciekawy, intensywny i bardzo kształcący czas.

Jednak kilkanaście lat temu natknąłem się na całkiem coś mi nieznanego a fascynującego dla duszy fizyka: świat energii subtelnych. Było dla mnie zaskoczeniem, że można poczuć energię innego człowieka, zobaczyć generowane przez jego ciało pole energii.

Oczywiście mój sceptycyzm naukowy nie pozwolił mi niczego brać na wiarę. Musiałem sam osobiście tego doświadczyć. Zacząłem intensywne szkolenia u najbardziej znanych bioenergoterapeutów, rosyjskich psychotroników oraz różnego typu zagranicznych nauczycieli związanych z energiami. A im głębiej wchodziłem, im więcej potrafiłem sam doświadczyć, tym świat stawał się coraz bardziej fascynujący, ale jednocześnie bardziej tajemniczy.

Równolegle prowadziłem studia, co na ten temat ma do powiedzenia współczesna nauka. I tutaj duże zaskoczenie - świat nauki odleciał. Poważni naukowcy z całego świat dyskutują:
- czy świat ma 9, czy 36 wymiarów (teoria strun),
- czy to, co widzimy, jest prawdą, czy tylko hologramem,
- jak można zastosować telepatię do celów wojskowych,
- czym jest świadomość i czy jest tożsama z pojęciem duszy oraz jakimi technikami można ją zmierzyć i zbadać,
- w jakim stopniu człowiek może swoją myślą zmieniać rzeczywistość,
- .... i wiele, wiele innych, przy których moce bohaterów Marvala wydają się często bardzo zachowawczymi pomysłami.

Łatwo jest nauczyć się czuć energię ludzi, zwierząt czy roślin. Łatwo jest nauczyć się widzieć aurę na jej podstawowych poziomach. Wierzę, że skoro ja mogłem to zrobić, to może to prawie każdy. Chociaż czasami wymaga to sporo czasu i zaangażowania.

Schody zaczynają się, gdy chcemy zacząć eksplorować świat astralny - tam gdzie żyją dusze i inne byty energetyczne. Łatwo jest zacząć "podglądać" te światy czy "słyszeć" stamtąd informacje. Dużo ciężej jest odfiltrować to, co jest na prawdę elementem świata astralnego, od tego, co jest tylko naszą imaginacją.

Tutaj w moje życie wkroczyła medytacja i zaawansowane techniki tantryczne. Jeżeli chcemy wyraźnie widzieć, co jest za oknem, to szyba musi być naprawdę czysta. Czyli potrzebujemy oczyścić naszą energetykę. A co ją najbardziej zaburza? Nasze silne emocje i powtarzające się schematy myślowe.

Medytacja plus techniki tantryczne stały się stałym elementem mojego życia - odkrywanie w sobie tego, co jeszcze jest ukryte, a następnie uwalnianie się od tego. Wiele, wiele godzin, czasami mało przyjemnej pracy, a czasami wręcz odwrotnie.

Równolegle pojawił się ciekawy wątek, który zdeterminował to, w jaki sposób teraz żyję i podejmuje te małe i duże decyzje -> podążanie za głosem intuicji. Jest to duży temat, który był osobnym przedmiotem mojej pracy. Rozwijanie umiejętności jasnowidzenia i jasnowiedzenia. Umiejętność odkrywania, jaki jest Plan Duszy i jak możemy najlepiej zaaranżować swoje ziemskie życie w ramach jego schematów. Naprawdę, u wszystkich jest to duża przestrzeń, zarówno do pozytywnej kreacji, jak i nieświadomego zrobienia sobie krzywdy, objawiającej się niską, mało satysfakcjonującą jakością życia.

Coraz głębsza medytacja przyniosła kolejny fascynujący obszar eksploracji. Doświadczenia transcendentalne zwane popularnie mistycznymi. Gdzie stajemy się jednością z wszystkim, będąc jednocześnie tym i tamtym.

Pierwsze własne doświadczenia transcendentalne rzuciły mnie w wir poszukiwań - przestudiowałem wszelkie możliwe źródła pisane dotyczące doświadczeń mistycznych. Te współczesne i te napisane na przestrzeni wieków przez przedstawicieli różnych religii i ścieżek duchowych. Mieszkałem z szamanami w Peru, praktykowałem w klasztorze Hare Kryszna w wysokich Kolumbijskich Andach i oczywiście nie mogło przy tym zabraknąć pobytów w Indyjskich aśramach.

Im głębiej wchodziłem we własne doświadczenia transcendentalne tym coraz więcej i więcej nowych "przestrzeni" się pojawiało. Część z nich tylko mignęła, bo nie byłem ich w stanie uchwycić swoim trzywymiarowym postrzeganiem świata. Inne powoli, powoli eksploruję.

Główny wątek poszukiwań, który teraz mi przyświeca, to pełna, świadoma praca z Wyższym Polem Wiedzy. Jest to miejsce, z którego informacje czerpie między innymi nasza intuicja. Niektórzy nazywają to Kronikami Akashy, Księgą Życia, Pamięcią Wszechświatów i wiele, wiele innych nazw na przestrzeni wieków i kultur. Buddyści taką umiejętność określają palijskim słowem Pañña (prajña w sanskrycie) - wgląd w prawdziwą naturę świata.

Ucząc się jasnowidzenia czy jasnowiedzenia, uczymy się czerpać wiedzę z Pola Wiedzy. Jednak Pañña jest czymś więcej. Przy jasnowidzeniu jesteśmy w stanie uzyskać odpowiedź na zadane pytanie lub też pojawiają nam się wizje dotyczące przeszłości czy przyszłości. Natomiast Pañña umożliwia nam dostrzec pytania, o których nawet nie wiemy, że mogłyby być zadane. Pañña pozwala czerpać wiedzę w sposób szerszy, bardziej uporządkowany i z perspektywy nielimitowanej naszym ziemskim postrzeganiem, uwarunkowaniem czy oczekiwaniem. Naprawdę wciągający i głęboki temat.

Dla mnie bycie mnichem zawiera dwie wartości: środowisko, które sprzyja doświadczeniu wyższych stanów transcendentalnych oraz bezpośredni dostęp do wiedzy i technik.

Czemu więc planuję kiedyś zdjąć szaty mnicha (w Tajlandii można siedmiokrotnie przyjąć święcenia) i wrócić do Polski:
- bo pojawiło się we mnie zrozumienie, że to jednak nie był dobry pomysł, by rozstać się na tak długo ze swoimi synami i rodziną;
- bo coraz więc osób (w tym i mnichów) skutecznie mnie przekonuje, że nie powinienem zdobytej wiedzy i doświadczenia trzymać tylko dla siebie. Może napisanie książki jednej lub kilku byłoby tutaj rozwiązaniem;
- bo w tle pojawia się szansa na kolejną wyprawę poznawczą. Tym razem Nepalskie Himalaje. Szata mnicha otwiera czasami ścieżki normalnie zakryte. Zaprzyjaźniony mnich z Nepalu zna kogoś, kto zna kogoś, kto zna kogoś, kto może spróbować pomóc spotkać się z himalajskim pustelnikiem, który pracuje z bardzo zaawansowanymi energiami i stanami transcendentalnymi. Wykorzystuje on do tego celu głównie starodawne techniki tantryczne. To jeszcze dalekie plany i więcej niewiadomych niż konkretów, zwłaszcza że nie po to zostaje się pustelnikiem, aby nachodził cię jakiś białas z egzotycznego kraju.

Oczywiście ten powrót do Polski to dopiero za kilka miesięcy. Potrzebuję jeszcze pobyć mnichem, aby w pełni zrealizować dwa tematy:
- zwiększenie zdolności funkcjonowania i pracy na poziomie Pañña. A do tego potrzebny jest spokój i duże wyciszenie;
- zgromadzenie jak najwięcej wiedzy o zaawansowanych buddyjskich technikach pracy z emocjami. Myślę, że taka wiedza może być przydatna wielu osobom.

Co było moim najwartościowszym odkryciem, jako osoby, która jeszcze kilka lat temu była tak daleko od spraw duchowych, że nawet nie określała się jako ateista?

To, że każdy z nas ma ponadczasową cząstkę świadomości, która nie umiera wraz z naszym ciałem fizycznym. W europejskiej kulturze nazywamy ją duszą. Nasz pobyt na ziemi ma pomóc rozwijać się naszej duszy, aby mogła doświadczać coraz subtelniejszych stanów. Każda z dusz ma swoją własną ścieżkę rozwoju. Im bardziej w swoim ziemskim działaniu jesteśmy w zgodzie z celami rozwojowymi duszy, tym szczęśliwsze i bardziej satysfakcjonujące jest nasze życie na ziemi.

Źródło: tutaj

Komentarze

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treścia zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwe lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Warto przeczytać

Joga a Życie: O miłości do ego

Joga a Życie: O miłości do ego

Inspiracje
poniedziałek, 09 maja 2022, 19:58
Porzucanie ego, a raczej mówienie o tym, jest bardzo modne na ścieżce rozwoju duchowego. Co z tym ego nie tak, że ciągle mówimy o wychodzeniu poza nie.
Joga a Życie: O grawitacji, balansowaniu i zaufaniu do siebie

Joga a Życie: O grawitacji, balansowaniu i zaufaniu do siebie

Inspiracje
poniedziałek, 04 kwietnia 2022, 18:53
Kiedy zamykam oczy w Pozycji Góry to czuję, że ciało cały czas pracuje. Odpycham się nogami od podłoża, żeby nie upaść. Napinam mięśnie brzucha, pleców i pośladków, żeby utrzymać stabilną pozycję stojącą.

Zobacz również