LifeFree.pl

Z życia buddyjskiego mnicha Cezariusza Platty: Jak żyją mnisi?

Tajlandzcy mnisi mają do wyboru całe spektrum różnych możliwości pokierowania swoją ścieżką duchową i bytową. Jeżeli próbować wyznaczyć trzy brzegowe miejsca, to można by wskazać...
Z życia buddyjskiego mnicha Cezariusza Platty: Jak żyją mnisi?
Z życia buddyjskiego mnicha Cezariusza Platty: Jak żyją mnisi?

Tajlandzcy mnisi mają do wyboru całe spektrum różnych możliwości pokierowania swoją ścieżką duchową i bytową. Jeżeli próbować wyznaczyć trzy brzegowe miejsca, to można by wskazać:

1. Mnisi żyjący samotnie lub w małej grupie, w całkowity odosobnieniu, przeważnie w mocno zalesionych górach. W takim życiu przodują tzw. mnisi leśni. Warunki, w jakich żyją, należy uznać za skromne (w tłumaczeniu na polski: ekstremalne). Własnoręcznie zbudowane chatki, brak prądu, woda ze strumienia, kąpiel nie częściej niż raz w miesiącu. Wstają o 3:00, jedzą raz dziennie i oczywiście towarzystwo nie zawsze przyjaznych zwierząt. W Tajlandii przykładowo nadal można spotkać (ale przeważnie tylko raz) dziko żyjące tygrysy; a jadowite węże w niektórych regionach są czymś tak naturalnym, że szybko człowiek do nich przywyka, co nie oznacza, że nie próbuje ich zdecydowanie unikać.

2. Na drugim brzegu są wielkie świątynie, w których żyje nawet kilkuset mnichów. Często charakteryzują się one dużą aktywnością na zewnątrz. Przykładowo, założyciel i przełożony świątyni Wat Phra Dhammakaja, do której ja należę, ma swoją życiową misję propagowania buddyjskich wartości zarówno w Tajlandii, jak i w pozostałej części świata. Jeżeli widzieliście w internecie zdjęcia: "Milion medytujących dzieci" czy "20.000 mnichów zbierających dla powodzian", to były to nasze projekty. Ponieważ w Tajlandii jest niewielu posługujących się językiem angielskim mnichów, zaczęto mi planować ciekawą, intensywną międzynarodową mnisią karierę. Zbyt przypominałoby to moje wcześniejsze biznesowe życie, więc skutecznie pomieściłem się do oddalonego o 13 godzin jazdy autobusem Pa Pae, gdzie za oknem mam las i ciszę :)

3. Trzecim brzegowym wyznacznikiem są mnisi mieszkający samotnie w lokalnych świątyniach i prowadzący życie wiejskiego "proboszcza".

Pomiędzy tymi trzema punktami znajduje się cały wachlarz stanów pośrednich. Mnisi, którzy całkowicie dedykowali swoje życie medytacji, ale mieszkają w cywilizowanych (jak na standardy mnisie) warunkach. Są buddyjskie ośrodki prowadzące medytacje dla przyjezdnych z całego świata. Część z nich ma naprawdę luksusowe warunki. Są i tacy mnisi, którzy lubią się przemieszczać. Posiedzą w jednym miejscu kilka dni lub miesięcy i znów ruszają w drogą. Przeważnie mają ze sobą tylko żebraczą misę, osobiste rzeczy mieszczące się w małej torbie oraz niewielki namiot noszony w charakterystyczny sposób - w środek zwiniętego namiotu wsadza się kij, który trzyma się w ręce tak, aby torba namiotu opierała się o ramię.

To jak swoje życie i praktykę ułoży mnich, zależy od niego... albo i nie. Jeden zaprzyjaźniony mnich ma na przykład szczegółowo zaplanowane najbliższe 7 lat i to z dokładności do pojedynczych miesięcy.

Duża część mnichów żyje z dnia na dzień, dostosowując się na bieżąco do zmieniających się sytuacji.

Są też tacy (do których i ja należę), którzy podążają za swoją intuicją, głosem serca, czy też jak ja to definiuję: próbują być w zgodzie ze swoim Planem Duszy. Są jak ptaki, wykorzystujące w locie siłę nośną wiatru. Oczywiście także i tutaj należy zachować zdrowy rozsądek, bo łato rozwalić sobie głowę o skały.

Jednak największą grupę stanowią ci, za których decyzje podejmują okoliczności lub inni ludzie. Miałem ostatnio okazję rozmawiać z takim charakterystycznym przypadkiem - mnichem leśnym. Narzekał na warunki bytowe: brud, brak organizacji, brak higieny (w tym wszy i choroby skóry). Zadałem mu oczywiste pytanie: czemu nie zmieni tego, co się dzieje z jego życiem? Otrzymałem w odpowiedzi całą garść dobrze brzmiących argumentów. Mógłbym je próbować zbijać intelektualnym dyskursem, ale prawdopodobnie nie przyniosłoby to żadnych efektów. Prawdziwymi powodami, które łatwo można było dostrzec za dobrze wyglądającymi argumentami, były dwa ograniczenia:
- strach przed zmianą; że trzeba pierw puścić to, co znane, aby móc chwycić nowe;
- nieakceptowanie faktu, że często, aby wejść na nowy szczyt trzeba pierw zejść do doliny, a im bardziej różny nowy szczyt, tym częściej dolina bywa głębsza czy szersza.

Funkcjonuje wśród mnichów takie powiedzenie: "życie mnicha jest proste, ale niełatwe". Doświadczenie jednak uczy, że czasami bywa i proste, i łatwe, albo całkiem na odwrót, albo nieprzewidywalnie.

Źródło: tutaj

Komentarze

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treścia zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwe lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Warto przeczytać

Joga a Życie: O miłości do ego

Joga a Życie: O miłości do ego

Inspiracje
poniedziałek, 09 maja 2022, 19:58
Porzucanie ego, a raczej mówienie o tym, jest bardzo modne na ścieżce rozwoju duchowego. Co z tym ego nie tak, że ciągle mówimy o wychodzeniu poza nie.
Joga a Życie: O grawitacji, balansowaniu i zaufaniu do siebie

Joga a Życie: O grawitacji, balansowaniu i zaufaniu do siebie

Inspiracje
poniedziałek, 04 kwietnia 2022, 18:53
Kiedy zamykam oczy w Pozycji Góry to czuję, że ciało cały czas pracuje. Odpycham się nogami od podłoża, żeby nie upaść. Napinam mięśnie brzucha, pleców i pośladków, żeby utrzymać stabilną pozycję stojącą.

Zobacz również