Pierwsze świtanie się pojawia,
gdy w milczeniu wyruszają w swoją codzienną trasę.
Boso, z żebraczą misą, z uwagą stawiają kroki,
gotowi zatrzymać się gdy spostrzegą,
że ktoś chce się podzielić z nimi jedzeniem.
Dzisiaj zjedzą tylko to, co dobrzy ludzie im oferują,
a jutro - jutro znów wyruszą z żebraczą misą.
W buddyzmie theravady przetrwała tradycja codziennych porannych wypraw z żebraczą misą. Nawet jeżeli świątynie (zwłaszcza te duże) mają swoje kuchnie, to zawsze kilku mnichów o świcie rusza z żebraczymi mnichami.
Wynika to z ugruntowanego w Azji przekonania (które także mi jest bliskie), że jeżeli świadczymy dobre uczynki na rzecz innych, to dzięki temu generujemy pozytywne zmiany w naszym życiu, zarówno tym aktualnym jak i późniejszym. Im więcej bezinteresownie dajemy, tym więcej do nas wraca i to w najbardziej korzystnej dla nas postaci.
Dla większości wspólnot buddyjskich (przeważnie składających się z jednego lub kilku mnichów) żywność uzbierana z jałmużniczego szlaku jest jedynym źródłem wyżywienia. Dlatego codziennie o świcie wyrusza jeden lub kilku mnichów, którzy zbierają jedzenie dla całej wspólnoty.
Ludzie nie gotują specjalnie dla mnichów. Po prostu, gdy przygotowują jedzenie, robią go troszkę więcej z myślą o możliwości ofiarowania nadwyżki innym. Przeważnie jedzenie jest zapakowane w foliowe woreczki - osobno ryż (podstawa żywienia w Tajlandii), osobno coś do ryżu. Często ofiarowywane są także produkty ze sklepu: butelka wody, sok, ciastko, owoc.
Mnisi, w czasie swojego porannego obchodu, dzielą się zebraną żywnością z najbiedniejszymi, często starszymi samotnymi osobami. Jest to tak forma lokalnej pomocy, która nie narusza poczucia wartości osoby potrzebującej. Mnich jest tutaj bezosobowym pośrednikiem, który dodatkowo przynosi słowa błogosławieństwa i pociechy.
___
Gdy będziecie w Tajlandii i rano zobaczycie mnicha idącego z żebraczą misą możecie ofiarować mu coś do jedzenia lub picia a on w zamian odwdzięczy wam się błogosławieństwem. Część bardziej ortodoksyjnych mnichów może odmówić przyjęcia pieniędzy.
Nie obowiązuje tutaj jakiś szczególny rytuał, zwłaszcza gdy jesteście nie-tubylcami. Dajcie znać mnichowi, że chcecie mu coś ofiarować, a on na pewno się zatrzyma i albo otworzy misę podnoszą pokrywkę , albo obróci pokrywkę i położy ją na misie, co jest sygnałem aby położyć rzeczy na pokrywce, bo w misie ma na przykład ofiarowany mu gotowany, nie pakowany ryż. Pamiętajcie aby nie dotykać mnicha (w szczególności kobiety) oraz w dobrym tonie jest złożyć dłonie jak do modlitwy, w chwili otrzymywanego błogosławieństwa.
Zachęcam, do otworzenia się na to nowe doświadczenie i nowy rodzaj energii.
Źródło: tutaj