LifeFree.pl

Z życia buddyjskiego mnicha Cezariusza Platty: Zaczęło się niewinnie...

Zaczęło się niewinnie. Jeden z zaprzyjaźnionych mnichów, wiedząc, że zajmuję się energią, poprosił mnie, abym sprawdził, który z jego amuletów jest dla niego najkorzystniejszy.
Z życia buddyjskiego mnicha Cezariusza Platty:  Zaczęło się niewinnie...
Z życia buddyjskiego mnicha Cezariusza Platty: Zaczęło się niewinnie...

Zaczęło się niewinnie. Jeden z zaprzyjaźnionych mnichów, wiedząc, że zajmuję się energią, poprosił mnie, abym sprawdził, który z jego amuletów jest dla niego najkorzystniejszy. Później pocztą pantoflową rozniosło się, że jest mnich, który odczynia różne "czary" z energią. Więc zaczęli przychodzić mnisi z prośbą o pomoc zdrowotną; "zobaczenie" czemu ich medytacja przynosi inne od oczekiwanych efekty; o podpowiedzenie z wyższego poziomu informacji, jak dalej pokierować swoim mnisim życiem, aby było to najlepsze dla ich rozwoju duchowego czy też bytowego.

Szczęśliwie ostatnio opuściłem główną świątynię i przeniosłem się w góry do PaPae, gdzie na stałe (wliczając to mnie) mieszka aktualnie tylko pięciu mnichów. Dlaczego szczęśliwie? W buddyzmie therawady nie pracujemy z energią, a przynajmniej tego tak nie nazywamy. Nie jest to oficjalnie zakazane, ale w naszej praktyce koncentrujemy się głównie na medytacji oraz uważność i samoobserwacji. Nasza praktyka ma prowadzić do uwolnienie się od uwarunkować emocjonalnych i myślowych, co automatycznie przekłada się na poczucie wewnętrznego spokoju i szczęścia. Można by rzec, że mnisi therawady, są specami od pracy z emocjami. Swoje techniki rozwijali przez ponad 2.500 lat. Więc chętnie mówimy, o wszystkim, co jest związane z emocjami, ale niechętnie używamy terminów czy technik bezpośrednio określanych jako praca z energią. Chociaż często jest to tym samym, chociaż inaczej nazwanym.

Dodatkowego kontekstu sprawie nadaje fakt, że Tajowie z dużym oddaniem uprawiają praktyki szamańskie. Przed wieloma gospodarstwami można spotkać charakterystyczne miniaturowe domki, zwane potocznie "domami duchów". Według lokalnych wierzeń ma to pozytywnie nastawić dusze przodków oraz duchy przyrody. Kolejnym typowym elementem są stojące butelki z wetkniętą słomką. Jest to pokarm dla duchów, które w zamian mają zapewnić opiekę.

Oficjalnie buddyzm odcina się od tych praktyk szamańskich, ale jak kiedyś w trakcie sprzątanie wielkiego posągu buddy chciałem usunąć stojące tam charakterystyczne butelki, to szybko przybiegł lokalny mnich, który z zawstydzeniem na migi dał mi do zrozumienia, że może lepiej niech te przyniesione przez mieszkańców rekwizyty nadal pozostaną u stóp Buddy. Życie.

Bo jak mówi stara polska ludowa mądrość: Bogu świeczkę a diabłu ogarek.

Źródło: tutaj

Komentarze

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treścia zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwe lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Warto przeczytać

Joga a Życie: O miłości do ego

Joga a Życie: O miłości do ego

Inspiracje
poniedziałek, 09 maja 2022, 19:58
Porzucanie ego, a raczej mówienie o tym, jest bardzo modne na ścieżce rozwoju duchowego. Co z tym ego nie tak, że ciągle mówimy o wychodzeniu poza nie.
Joga a Życie: O grawitacji, balansowaniu i zaufaniu do siebie

Joga a Życie: O grawitacji, balansowaniu i zaufaniu do siebie

Inspiracje
poniedziałek, 04 kwietnia 2022, 18:53
Kiedy zamykam oczy w Pozycji Góry to czuję, że ciało cały czas pracuje. Odpycham się nogami od podłoża, żeby nie upaść. Napinam mięśnie brzucha, pleców i pośladków, żeby utrzymać stabilną pozycję stojącą.

Zobacz również