W Sieci Życia, w sieci współzależności wszyscy jesteśmy równi. Wszyscy jesteśmy po jednej stronie. Wiem, że cokolwiek przydarzy się mi będzie miało oddziaływanie na Innych.
Neowieśniaki. Rubasznie śmiejąc się powiedział prawdziwy prawdziwywieśniak, który jednak był teraz u mnie budowlańcem. Nabijał się ze mnie, sympatycznie i z nutą wyższości. Bo on wiedział już lepiej niż ja w co się pakuję.
Żółty modrzew jest przed oknami. Jakieś 30 metrów. Codziennie żółty bardziej. Mieni się żółtym, pomarańczem, złotym, czerwonawym z odcieniami zielonego. Pięknie, zupełnie inaczej niż inne drzewa...
Z tą ciszą to jest zaskakujące. Dzwoni w uszach. Usypia, zwalnia, koi. Przyspiesza, budzi, dotyka miękko ale wyraziście tym co czuję jako życie, moje. Bo kiedy nic mnie nie rozrywa jak jeszcze kiedyś to czuję siebie bardziej.
Kilka dni temu, myjąc okna na tarasie (takie lockdown'owe zajęcie), przyszła do mnie refleksja. Spostrzeżenie, a może wniosek, z mojego dawnego świata.
Ponoć gdy uczeń jest gotowy pojawia się Mistrz. Nie wiem czy ja gotowa jestem, pewnie bywam, skoro przyszedł. Najczęściej oczywiście pojawia się nieoczekiwanie i nie taki jakiego mogłabym się spodziewać…
Musimy zrozumieć, że medytacja nie jest jakimś statycznym stanem, w którym próbujemy osadzić umysł. Medytacja oznacza po prostu uwolnienie wszystkich napięć stworzonych przez nasze skłonności, takie jak przywiązanie, awersja, napięcia krępujące nasz umysł.